Autor: W. Lubawski i T.Natkaniec
Tytuł: Małgorzata idzie na wojnę
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Znak
Wojciech Lubawski i Tomasz Natkaniec. Prezydent Kielc i dziennikarz. Połączyła ich wspólna pasja – historia. Pewnego dnia odnaleźli na portalu eBay list, który tak bardzo obu panów zainteresował, że zaczęli badać i śledzić losy Małgorzaty Szczerbińskiej…
Małgorzata jest piękną mieszkanką Krakowa, wychowaną przez okrutną stryjenkę oraz nieobecnego stryja, który kochał ją najbardziej na świecie. Planuje ślub z miłością swojego życia – malarzem Januarym. Pewnego dnia dostaje list z wiadomością, że jej luby postanawia zgłosić się do wojska Piłsudskiego i chce przełożyć ślub. Małgorzata wyrusza ze złamanym sercem i żądzą zemsty za armią…
Małgorzata milczy. Myśli o Januarym. Musi przyznać sama przed sobą, że jej stosunek do narzeczonego zmienił się w ciągu tych kilku dni. Zaczyna się o niego… martwić. Gdzie jest? Co robi? Czy już doszedł do Kielc? Czy walczył?
I czy myśli o niej? Czy naprawdę ją kochał? Kocha? Może nie? Może nie kochał nigdy? A teraz znalazł już sobie jakąś inną? Co to dla przystojnego żołnierza? Może on do kobiet jest taki sam gagatek jak ten tutaj? Może w Paryżu zasmakował różnych przyjemności? Nigdy nie opowiadał, co tam robił. Licho wie, czy nie włóczył się z Długoszewskim i resztą po domach uciech. A tam się roi od kobiet wiadomego autoramentu…
Tytułowa Małgorzata to naprawdę niezłe ziółko i zdecydowanie największa zaleta powieści. Została, podobnie jak reszta bohaterów, świetnie i niezwykle barwie zarysowana. Trzeba przyznać, że to pełna energii i zbuntowana dziewczyna z charakterkiem. Z pewnością zapamiętam ją na długo.
Natkaniec i Lubawski pokazali, że pisać umieją. Posługują się językiem przyjemnym i lekkim.
Podobała mi się dość specyficzna narracja tej książki – autorzy od czasu do czasu wtrącą swoje trzy grosze, żeby wyjaśnić sytuację lub po prostu skomentować. Czasami mi się to podobało, ale momentami miałam ochotę wziąć nożyczki i wyciąć niektóre fragmenty.
Słowem, jest dobrze, choć mam minusy – zakończenie i nużące momenty. Warto jednak po nią sięgnąć dla samej tematyki i pomysłu. Całkiem niezła pozycja na jeden czy dwa wieczory, jeśli nie szukacie filozofii, tylko zwykłej rozrywki.
Recenzja dla portalu literatura.juventum.pl!