wtorek, 31 marca 2015

marcowe echa!


Czy u Was też jest tak zimno? Czuję się, jakby za kilka dni miało być Boże Narodzenie, a nie Święta Wielkanocne. Już jutro rozpoczyna się jeden z moich ulubionych miesięcy w roku, więc dziś powspominajmy jeszcze marzec. 


MUZYKA

So Cold - Ben Cocks


To jedna z moich ukochanych piosenek, często do niej wracałam w tym miesiącu.

Nie musisz się już bać - Michał Rassek


Uwielbiam słuchać jej w drodze do szkoły, słowa tej piosenki od razu sprawiają, że jest mi lepiej, przyjemniej, jakby Ktoś otulił mnie miękkim, ciepłym kocem. I ten Ktoś mówi, że nie musisz się już bać. Będzie dobrze, Ja to ogarnę. Nie zmrużę oka, żeby czuwać nad tobą w każdej godzinie życia.
 To perełka marca!

Pieczęć - Fisheclectic


Bardzo lubię Fisheclectic. W tym miesiącu najczęściej słuchaną piosenką tego zespołu była Pieczęć. Pierwszy raz wsłuchałam się dokładnie w tekst(polecam zrobić to samo!) i się w nim zakochałam(nie tylko dlatego, że są w niej słowa z mojej najukochańszej Pieśni nad Pieśniami). 

Piosenka o Wojtku Marika & Maleo Reggae Rockers ft. Buslav


Udostępnione kiedyś na fejsbuczku przez Karolkę, zagościło na mojej playliście. Uwielbiam ją przede wszystkim za zdanie śpiewane przez Marikę: Nigdy więcej wojny. (Nigdy, przenigdy!)

To, co mamy Melania & Michał


Melania & Michał razem tworzą muzykę. Razem tworzą też małżeństwo i chcą śpiewać o  jego pięknie. I wspaniale im to wychodzi. 

WARTE UWAGI


Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę się doczekać premiery Papierowych miast(31 lipca). Zwiastun jest naprawdę super, mam nadzieję, że filmem się nie rozczaruję. 
Papierowe miasta czytałam już jakiś czas temu(recenzja) i może nie należy do moich ulubionych książek, ale wspominam ją bardzo dobrze! 



Na końcu chciałam się z Wami podzielić czymś bardzo wyjątkowym - na kanale Pustyni Serc na youtube pojawiło się cudowne nagranie - list od Pana Boga do serca kobiety, któregosłucham bardzo często - przed spaniem, rano w drodze do szkoły, gdy w ciągu dnia mam chwilę wolnego czasu. Jest dla mnie czymś bardzo ważnym i wyjątkowym. 
Drogie Panie, posłuchajcie koniecznie <3 

A CO U MNIE?

W marcu troszkę chorowałam, a przy okazji przeżywałam niemoc czytelniczą. Wczoraj wróciłam z biblioteki z torbą książek z dzieciństwa i dziś w szkole już przeczytałam pierwszą część Muminków. Bardzo cieszę się, że wreszcie zaczyna się kwiecień - będą najradośniejsze Święta, więcej słońca(mam nadzieję!), a pod koniec miesiąca mam urodziny. Zapowiada się wiele cudownych chwil! 

Trzymajcie się ciepło! Dużo słońca :) 

PS Założyłam sobie snapchata(juleczkagorol). Zapraszam też na mój instagram(juliaannateresa) i fanpage.

sobota, 28 marca 2015

marcowy stosik!




Na samej górze znajduję się Lawenda w chodakach Ewy Nowak - seria miętowa powoli się kompletuje! Tę i następną pięć książek kupiłam sobie z pieniędzy, jakie otrzymałam ze stypendium. Są to: Bez mojej zgody, Czerwona Królowa, Wybacz mi, Leonardzie oraz książki z cyklu Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk Podróż do miasta świateł - Róża z Wolskich i Rose de Vallenord. Kolejne pozycje to już egzemplarze recenzenckie. Pierwsze dwa otrzymałam do recenzji dla portalu juventum.pl - Papierowe samoloty i Milczącą siostrę. Następnie jest przedpremierowy egzemplarz Girl Online(recenzję możecie przeczytać tutaj), który otrzymałam od agencji AIM Media. Freak City(recenzja) i Wszechświaty dostałam od wydawnictwa Dreams. W zeszłym miesiącu rozpoczęłam współpracę z wydawnictwem Prószyński i S-ka, na czytniku mam ebooki książek V.C.Andrews - Mroczny anioł, Upadłe serca i Bramy raju - kontynuacji Rodziny Casteel(recenzja) oraz Siostrę mojej siostry Izabelli Frączyk.

Uśmiechajcie się dużo! 

środa, 25 marca 2015

112. PRZEDPREMIEROWO: GIRL ONLINE






Autorka: 
Zoe Sugg
Tytuł: Girl Online
Data wydania: 8 kwietnia 2015
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Insignis












Zoe Sugg znana jest w Internecie jako Zoella. Ta śliczna dziewczyna należy do najbardziej rozpoznawalnych youtuberek na świecie. Ma przystojnego chłopaka, ciekawą osobowość, a  - co najważniejsze! - nie boi się marzyć i spełniać marzenia. Jakiś czas temu spełniła kolejne - wydała książkę! Czy i tutaj udało jej się osiągnąć sukces? 

Penny jest zwykłą nastolatką. Girl Online to pseudonim popularnej blogerki. Co je łączy? Tak się składa, że jest to ta sama osoba. Blog jest jedynym miejscem, gdzie Pen czuje się w pełni sobą - może tam opisać najskrytsze myśli, pozostając przy tym anonimową. Po pewnym okropnym dniu rodzice Penny postanawiają wyjechać z nią do Nowego Jorku. Wyjazd pozwoli spojrzeć nastolatce na niektóre sprawy z innej perspektywy i trochę pozmienia w jej życiu. 

Już po pierwszych stronach powieści wpisałam tę książkę na listę największych zaskoczeń życia. Spodziewałam się czegoś kompletnie innego! Mimo że Girl Online jest książką podobną do większości młodzieżówek, ma ma jednak w sobie coś, co odróżnia ją od innych. I to coś bardzo mi się podoba! 

Mimo że spędziłam z Girl Online bardzo miłe chwile, nie obyło się bez zgrzytów. Książka jest troszkę infantylna, czasami tak bardzo, że aż boli, fabuła nie grzeszy oryginalnością i bez problemu można przewidzieć bieg wydarzeń. Myślę jednak, że młodsi czy mniej wymagający czytelnicy będą tą powieścią zachwyceni! 

Przede wszystkim zaskoczyło mnie to, jak bardzo ta książka mnie wciągnęła! Wyżej pisałam już, że jest to dość przewidywalna powieść, lecz mimo że nietrudno było się domyślić, co się stanie, to i tak nie mogłam się od tej oderwać. Język, jakim posługuje się Zoella jest według mnie naprawdę świetny. Często dzieje się tak, że książki są "na siłę" pisane młodzieżowym językiem. Tutaj ani przez chwilę nie czułam, że wypowiedzi bohaterów są sztuczne czy niewiarygodne. A wisienką na torcie jest przeurocza ironia Penny. Jestem pełna podziwu! 

Chciałabym jeszcze jeden akapit poświecić autorce Girl Online - Zoelii. Możemy się od niej wiele nauczyć - że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Potrzeba samozaparcia, ciężkiej pracy i wiary w swoje siły - wtedy wszystko jest możliwe. Zaryzykujesz? Uwaga, grozi to spełnieniem marzeń! 

Jeśli więc jesteś zmęczony i przytłoczony obowiązkami, mam dla Ciebie idealne lekarstwo - Girl Online! Ta książka gwarantuje nie tylko dobrą zabawę - dzięki niej odprężysz się w bardzo miłym towarzystwie bohaterów powieści. 

Za książkę dziękuję agencji AIM Media!

sobota, 21 marca 2015

Drugie urodzinki Wyznań Bibliofilki!


Ćwiczenia z geografii i biologii uzupełnione, notatki z fizunii dokończone, zadanka z matematyki rozwiązane, opis obrazu skończony - zaczynamy świętowanie! 

Od zawsze kochałam czytać. Ale w pewnym momencie samo czytanie przestało mi wystarczać, czułam, że nie chcę, żeby ta pasja była tylko moja, chciałam dzielić się moją miłością do książek z innymi. I właśnie dlatego 21 marca 2013 roku w blogosferze pojawiły się Wyznania Bibliofilki. 

To naprawdę piękny czas! Po tych 730 dniach jestem bogatsza w doświadczenie, piszę lepiej niż wcześniej, wiele się nauczyłam. Poznałam wspaniałych ludzi, zaprzyjaźniłam się, spędziłam z nimi niepowtarzalne chwile. Przeczytałam wiele dużo książek, większość z nich wspominam bardzo dobrze, kilkanaście znalazło stałe miejsce w moim serduszku, moje listy książek do przeczytania przed śmiercią chronicznie się powiększają. 

Prowadzenie bloga w ciągu ostatnich kilku miesięcy było dla mnie trudne. W październiku zaczęły się u mnie problemy ze zdrowiem, od tego czasu trzy razy byłam w szpitalu. To już w bardzo dużym stopniu ograniczało systematyczne dodawanie postów. Częste i długie nieobecności w szkole spowodowane chorowaniem sprawiły, że miałam naprawdę sporo zaległości, które były kolejną przeszkodą w prowadzeniu bloga. Pisanie o książkach jest jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie mnie w życiu spotkały i chciałabym pisać o nich częściej, ale nie mogę robić tego ponad swoje siły. Zawsze jednak staram się to robić na miarę moich możliwości i nie planuję tego zmieniać. 

Ale tym trudnością towarzyszy tyle pozytywnych stron! Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo wspierają mnie moi przyjaciele, znajomi, rodzina i oczywiście Czytelnicy - najwspanialsi na świecie! Tak często jedno zdanie poprawia mi niesamowicie humor, motywuje, daje nadzieję. Dziękuję za wszystko! Chciałabym teraz każdego Czytelnika Wyznań Bibliofilki tak mocno przytulić, że każdego bym aż udusiła z tej miłości! 

Niech jeszcze jedno dziękuję będzie wyrazem wszystkiego, co czuję! 

A korzystając z tego, że dziś mamy pierwszy dzień wiosny chciałabym Wam życzyć dużo słońca i radości z tego, że nasz świat jest taki piękny! 


(dziś znalazłam ten obrazek w Internecie i mnie urzekł, więc dodaję :D)

czwartek, 12 marca 2015

111. FREAK CITY






Autorka: 
Kathrin Schrocke
Tytuł: Freak City
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 224
Wydawnictwo: Dreams















Mika, piętnastoletni chłopak, bardzo przeżywa fakt, że jego ukochana go zostawiła. Nie może pogodzić się z odejściem Sandry. Zmienia się to, gdy poznaję Leę - piękną, ciepłą i... głuchą dziewczynę. Mimo że Mika wciąż tęskni za Sandrą zaczyna rodzić się w nim uczucie do niesłyszącej dziewczyny. 

Freak City jest młodzieżówką inną niż wszystkie. Wcześniej nie spotkałam się z książką o takiej tematyce, dlatego czytanie o głuchych było dla mnie czymś nowym. Na pewno autorka nie mogła stworzyć tej książki bez wcześniejszego przygotowania. Musiała bliżej poznać świat ciszy i przyjrzeć się tym, którzy w nim żyją.

Momentami Freak City jest pozycją bardzo uroczą i urzekającą. Niestety jakieś 3/4 książki stanowią fantazje nastolatków o płci przeciwnej. Nie chodzi tutaj tylko o chłopaków(bo miałam wrażenie, że główny bohater myślał tylko o jednym), ale także o dziewczyny, bo według autorki to chyba każda piętnastolatka pakuje się chłopakom do łóżka... Oprócz tego Kathrin Schrocke na siłę posługiwała się młodzieżowym językiem, momentami było to tak nierealne, że chciałam wziąć ołówek i niektóre sceny napisać jeszcze raz. 

Właściwie jedyną postacią, którą polubiłam była Lea. Sympatię do niej poczułam już podczas pierwszego spotkania. Niestety, nie mogę powiedzieć tego o Sandrze czy Mice, który okazał się jedną z najbardziej irytujących książkowych postaci. Oprócz niezwykle drażniących fantazji na temat dziewczyn, denerwowały mnie jego "wielkie miłości" - skakał od jednej do drugiej i w obydwóch był "szaleńczo zakochany". 

Mimo kilku rażących w oczy aspektów, książka nie jest aż tak zła. Freak City nie należy do książek, z których emocje i uczucia się wylewają. Jest napisana lekko, jednak oczekiwałam czegoś więcej.

Dopiero po przeczytaniu zrozumiałam, że to bardzo ładna książka... Przydałaby się tylko takie magiczne nożyczki, którymi mogłabym wyciąć to, co mi się nie spodobało. I myślę, że wtedy pokochałabym Freak City.

Kathrin Schrocke miała naprawdę świetny pomysł, niestety z wykonaniem wyszło troszkę gorzej. Freak city nie jest najgorszą książką na świecie, ale też nie można tej pozycji nazwać wybitną. Momentami była naprawdę urocza, myślę nawet, że osobom trochę młodszym ode mnie może się bardzo spodobać. Dlatego sami zdecydujcie, czy chcecie tę książkę przeczytać. Ja nie polecam, ani nie odradzam. 


A przy okazji chciałabym się z Wami podzielić przepięknym filmikiem: 




Za książkę dziękuję bardzo wydawnictwu Dreams!

sobota, 7 marca 2015

110. JESZCZE JEDEN DZIEŃ






Autor: 
Mitch Albom
Tytuł: Jeszcze jeden dzień
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 217
Wydawnictwo: Znak














Ona zna cię najdłużej ze wszystkich ludzi na świecie. Jako pierwsza dowiedziała się o Twoim istnieniu, przez dziewięć miesięcy nosiła Cię pod sercem, później rodziła Cię w bólach. Była przy Tobie od zawsze - gdy stawiałeś pierwszy krok, gdy uczyłeś się składać pierwsze słowa, w pierwszym dni szkoły, gdy dorastałeś. Dziś też jest i kocha Cię miłością największą!

Policzcie godziny, które mogliście spędzić ze swoimi matkami. 

Uskłada się z nich całe życie. 


Chick był prawdziwym synkiem swojego taty. Zapatrzony w niego jak w obrazek, robił wszystko, co mu kazał. Ale pewnego dnia potkało go rozczarowanie, ponieważ pewnego dnia zostawił Chicka, razem z młodszą siostrą i mamą. Próbując odnaleźć się w nowej sytuacji staje się synkiem mamy - odważnej i zabawnej, powtarzającej mu w kółko, że jest mądry i każącej czytać mu jedną książkę tygodniowo. Niejednokrotnie nie stawał po jej stronie i rzucał jej kłody pod nogi. Dziś jest dorosłym mężczyzną, a jego mama nie żyje od 8 lat. Dziś nie ma nic, uważa się za pijaka, życiowego nieudacznika. Udaje się rodzinnej miejscowości. I wtedy zdarza się coś niezwykłego - ma szansę przeżyć jeszcze jeden dzień ze swoją mamą. I zmienić swoje życie.

Gdy byłam mała, moja Mama nauczyła mnie krótkiego wierszyka - Nie patrz na piękno, lecz serce człowieka, bo serce zostaje, a piękno ucieka. Myślę, że pierwsza część tego zdania doskonale opisuje tę książkę - bo nie została napisana idealnie, ma kilka drobnych mankamentów - nie do końca przypadło mi do gustu pióro autora. Ale za to serce tej książeczki, jej przesłanie, jest czymś niezwykle pięknym. Pokazuje, że nie ma na tym świecie nic silniejszego od miłości Matki.

Kreacja głównego bohatera jest naprawdę czymś niezwykły, gdyś Mitch Albom stworzył Chicka, jako osobę przestawiającą ciebie i mnie. Udało mi się to szalenie dobrze i tak prawdziwie. W tym miejscu jestem pełna podziwu dla autora.

Jeszcze jeden dzień momentami czyta się troszkę opornie, ale mimo to trudno ją odłożyć. Tak jakby książka miała niewidzialną dłoń, która mocno trzyma Twoją. A ta dłoń należy do Twojej mamy.

Gdybym miała w kilku słowach napisać, o czym jest ta książka, napisałabym, że to hymn pochwalny o miłości matczynej. Tej miłości bez granic, bezinteresownej, kruszącej wszystkie mury i przekraczającej wszelkie bariery: cierpliwości troski, wieku, pokoleń. Tej miłości, która nie gaśnie nigdy.

Jest to pozycja niezwykle ważna i wartościowa, historia Chicka jest nie tylko niezwykła, ale i szokująca. I przede wszystkim warta poznania. Ta książka potrafi zdziałać cuda. Tak jak matczyna miłość!

wtorek, 3 marca 2015

109. DANTE NA TROPIE





Autorka: Agnieszka Olejnik
Tytuł: Dante na tropie
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 372
Wydawnictwo: Literackie














Anna Drozd mieszka w pięknej willi na odludziu Solca, gdzie przed kilkoma laty przeprowadziła się z miasta, żeby uciec od wydarzeń, które ją skrzywdziły i złamały serce. Pracuje w bibliotece, żyje spokojnie i samotnie razem ze swoim psem Dantem. Podczas jednego ze spacerów jej życie wywraca się do góry nogami, cała sielanka i beztroska znika. Dante przynosi jej makabryczne znalezisko - zakrwawiony palec! Podczas przeszukiwania lasu policja odnajduje zwłoki starszego mężczyzny, który umarł w zagadkowych okolicznościach, a odnaleziony palec znika. Anna postanawia rozwiązać zagadkę, pomaga jej w tym jeden policjant - Wiktor Gryka. Jak potoczą się ich losy? 

Czyta się błyskawicznie, bo historia niesamowicie wciąga. Otworzyłam książkę i nie potrafiłam się oderwać, choćby po to, bo zrobić herbatę. Dante na tropie zdecydowanie wygrywa naprawdę dobrym wątkiem kryminalny. Książka zaskakiwała mnie na każdym kroku, nie mogłam jej odłożyć - tak byłam zaciekawiona dalszym rozwojem wypadków. Zakończenie bardzo mnie usatysfakcjonowało - nawet przez chwilę nie podejrzewałam, że właśnie ta postać jest odpowiedzialna za wszystkie tajemnicze wydarzenia, które miały miejsce w Solcu. Nigdy nie czytałam zbyt wielu kryminałów, ale dzięki tej pozycji naprawdę polubiłam ten gatunek literacki. Chyba częściej będę po niego sięgać. 

Obok świetnie prowadzonej zagadki kryminalnej, mamy wątek miłosny, który średnio przypadł mi do gustu. Z jednej strony nie był zbyt przesłodzony, ale z drugiej bardzo(i to bardzo!) mnie irytował. Jakoś nie mogłam się przekonać do tego romansu, a tym bardziej do głównej bohaterki. Tutaj poziom mojej irytacji czasami wskakiwał na najwyższy poziom. No, ale była bibliotekarką i właśnie dlatego czuję do niej jakąś nutę sympatii. 

O pierwszej książce Agnieszki Olejnik - Zabłądziłam - było głośno rok temu. Bardzo entuzjastyczne recenzje zachęciły mnie do poznania tej książki, więc od kilku miesięcy stoi już u mnie na półce, niestety jeszcze nie przeczytana. Muszę to jednak jak najszybciej zmienić, bo Agnieszka Olejnik w swojej powieści kryminalnej sprawdziła się na medal! 

Jest to jedna z najciekawszych pozycji, jakie miałam okazję przeczytać - dlatego serdecznie polecam. Myślę, że jeśli przymknie się oko na kiepski romans, to gwarantuję dobrą zabawę z Dantem! 

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję bardzo wydawnictwu Literackiemu!


niedziela, 1 marca 2015

lutowe echa!


Lubię przymiotnik "lutowy" - jest taki zabawny. A jeszcze bardziej lubię lutową muzykę, książki i inne miłości, o których dziś chciałabym Wam napisać! 


MUZYKA

Miłosna - domowe melodie


Domowe melodie to jak na razie odkrycie 2015 roku! Nie mam pojęcia, jak to się stało, że zaczęłam słuchać ich dopiero w połowie tego miesiąca i od momentu, gdy włączyłam na YouTubie "Miłosną" nie słucham nic innego prócz tego zespołu. Trudno mi wybrać, która piosenka podoba mi się najbardziej, dlatego postawiłam na tą, którą jako pierwsza zabrzmiała w głośnikach mojego komputera. Tutaj łapcie playlistę moich ulubionych utworów. 

Zostaw na chwilę świat - Siloe Yad Adonai


Od kiedy Karolka udostępniła tę piosenkę na swojej tablicy na facebooku słucham ją w kółko i w kółko na przemian z Domowymi melodiami. Właśnie za to uwielbiam Karolkę, że ma najlepszy gust muzyczny i książkowy na świecie(bo taki jak mój :D).

High Hopes Kodaline


Tę piosenkę pierwszy raz usłyszałam zupełnie "przypadkowo". I zupełnie "przypadkowo" idealnie pasowała do tego, co się umie działo(poczułam się, jakby moje życie zaczęło mieć soundtrack). A piosenka jest naprawdę śliczna i nie myślałam, że aż tak mi się spodoba.

Say Something A Great Big World & Christina Aguilera


W okolicach premiery filmu(czyli październik 2014) "If I Stay" bardzo często słuchałam tej piosenki i już wtedy ją pokochałam. Wróciłam do niej na początku lutego i z każdym kolejnym przesłuchaniem zachwycam się ją coraz bardziej. 

Modlitwa dziewczyńska Marika i Krzyś Nowicki


Kolejna, którą odkryłam za sprawą Karolki. Wysłała mi link do tej piosenki w grudni zeszłego roku, przesłuchałam ją wtedy raz i na tym skończyło się do pewnego lutowego wieczoru, kiedy włączyłam ją znów i dokładnie wsłuchałam się w jej tekst. I teraz już jestem ją oczarowana!

Ukojenie TGD


W lutym często wracałam do moich starych, ulubionych piosenek Hillsong, o których pisałam już w echach styczniowych lub zeszłorocznych. Odkryłam za to nową piosenkę TGD - zespołu, który jest mi prawie tak samo bliski jak Hillsong - "Ukojenie". Ta piosenka jest przepiękna i po prostu daje ukojenie. 

KSIĄŻKI


Te dwie książki nie są żadnymi perełkami, ale myślę, że warto je przeczytać. Pierwsza jest o otwieraniu swoich serc, a druga o prawdziwej miłości nie mającej zbyt wiele wspólnego z motylkami w brzuchu i bujaniem w obłokach. 
Ich recenzje możecie przeczytać na portalu juventum: "Nie pozwól mi odejść" i "List".


FILMY


Zaszalałam w lutym i obejrzałam... 4 filmy! Pierwszy obejrzałam z siostrą - była Koralina i tajemnicze drzwi. I po miesiącu dalej nie wiem, co o tym filmie myśleć... Walentynkowo oglądałam(łamiąc przy tym zasadę "najpierw książka potem film") Love, Rosie i bardzo bardzo bardzo mi się podobał! Muszę wreszcie przeczytać książkę! W ferie wreszcie przełamałam się i zobaczyłam Nędzników! Co tu dużo mówić - to jest coś naprawdę wspaniałego. A wczoraj wieczorem w jednym z najpiękniejszych miejsc pod słońcem oglądałam Bezcenny dar. Ładny, mądry i wzruszający, a przy okazji zabawny! 

A CO U MNIE?

Luty nie mógł zakończyć się lepiej! Jestem pełne energii do życia i mam nadzieję, że będzie tak cały marzec i jeszcze dłużej. I nie ma, że się nie da!


Uśmiechajcie się dużo!