czwartek, 31 października 2013

035. CHARLIE






Tytuł: Charlie
Autor: Stephen Chbosky
Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Wydawnictwo Remi
Kategoria: literatura młodzieżowa


„I feel infinite .”







Tytułowy Charlie to zwyczajny nastolatek, który pisze listy do nieznanego przyjaciela, w których opowiada o swoim życiu, które z pozoru jest normalne, ale jednak posiada w sobie to coś, dzięki czemu książka jest ciekawa. Chłopak pisze o nowej szkole, rodzinie, przyjaciołach, seksie, książkach, narkotykach... 

Dzięki niezwykłych umiejętnościach polskich tłumaczy, najpierw obejrzałam ekranizację tej książki - The Perks of Being a Wallflower. Dopiero kilka dni później dowiedziałam się, że film powstał na podstawie powieści Stephena Chbosky'ego. Ale lepiej późno niż wcale.

Jeśli chodzi o książkę to nasłuchałam się o niej wiele. Same ochy i achy, więc gdy trafiłam na Charliego za dyszkę, nawet się nie zastanawiałam. Niestety, muszę przyznać, że się rozczarowałam. Spodziewałam się arcydzieła, którym tak zachwycali się moi znajomi. Dlaczego? Momentami wydawała mi się bardzo infantylna. Czasami było strasznie nudno, czasami to wszystko wydawało mi się takie naciągane, jakby pisane na siłę. W niektórych momentach, których było na szczęście niewiele, miałam dość Charliego i jego dziecinnego zachowania. Nauczyciel angielskiego i wrażliwość Charliego wydają mi się troszkę przerysowani...

To może teraz co nieco o plusach książki. Gdyby wyciąć nauczyciela angielskiego i kilka innych, mało znaczących tu osób, to postacie są całkiem całkiem. O Charliem można powiedzieć, że jest z nim coś nie halo, ma zaburzenia psychiczne, sprany beret czy nierówno pod sufitem. A z drugiej strony to wrażliwy(wydaje mi się, że aż za bardzo), zakochany chłopak, który stawia pierwsze kroki w dorosłość. Na swój sposób jest uroczy, podobnie jak jego przemyślenia. Uwielbiam w nim tą dziecięcą radość. W każdej rzeczy znajdował powód do uśmiechu.

„Przyjmujemy miłość, jeżeli sądzimy, że na nią zasługujemy.” 

Książka została napisana bardzo prostym, może aż zbyt prostym. Nieraz zdania były wręcz dziecinne, tak "charliusiowe". Podczas czytania ani razu się nie wzruszyłam, co jest troszkę... dziwne. Bardzo oryginalne było zaczynanie każdego rozdziału od słów "Drogi przyjacielu!". Bardzo mi się to spodobało i muszę przyznać, że momentami miałam wrażenie, że Charlie to mój rówieśnik i zwraca się bezpośrednio do mnie.

Jeszcze kilka słów o ekranizacji. Tak, to właśnie ten film, w którym Percy Jackson gra razem z Hermioną Granger. Największym plusem  The Perks of Being a Wallflower są zdecydowanie aktorzy. Emma Watson była moim największym zaskoczeniem. Dotychczas znałam ją tylko z Harry'ego Pottera i jeśli mam być szczera, to nie wyobrażałam sobie jej w innej roli. Pokazała, że jest naprawdę zdolną aktorką. Sam jest całkiem inna od Hermiony i to nie tylko z wyglądu. Emma po raz kolejny pokazała swój talent, a teraz dodatkowo swoją dojrzałość. Pokochałam Ezrę Millera za rolę Patricka. Jego gra aktorka całkowicie uzupełnia jego braki w wyglądzie. Widać, że wczuł się w role, a jego zabójcze miny mogę oglądać w kółko. Ta dwójka, jak i "charlusiowaty" Logan Lerman są po prostu idealnymi odtwórcami swoich ról. Naprawdę wykonali kawał dobrej roboty. Film jest naprawdę świetny, szczególnie uwielbiam scenę w tunelu. To jedna z niewielu ekranizacji, które spodobały mi się bardziej od książki.

Charlie to jedna z tych historii, które wiecznie są na topie i nigdy się nie znudzą. Może nie są jakoś bardzo oryginalne, nie zawsze nietypowe, czasami banalne, lecz młodzież właśnie takie uwielbia. Nie uważam czasu spędzonego na czytaniu tej książki za czas zmarnowany, lecz jak już pisałam wcześniej jestem troszkę rozczarowana. Polecam Wam Charliego, myślę, że mimo wszystko warto przeczytać tą powieść. Ja chyba należę do tej mniejszości, która nie jest zachwycona tą pozycją. Mimo tych wszystkich minusów jest to książka o samotności, pierwszych krokach w dorosłość i kształtowaniu własnej osobowości. Do napisania tej recenzji zabierałam się już kilka razy, lecz dopiero dzisiaj udało mi się ją napisać. Wcześniej nie umiałam dobrać słów, nie wiedziałam, co napisać...

„I przysięgam, w tamtej chwili byliśmy nieskończonością.”


MOJA OCENA: 6-/10








wtorek, 29 października 2013

034. ALCHEMIA MIŁOŚCI







Tytuł: Alchemia miłości
Autor:  Eve Edwards 
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Egmont
Kategoria: literatura historyczna



"Jesteś ambasadorką alchemii na dworze, moja droga".




Ellie i Will nie wspominają dobrze swojego pierwszego spotkania. Chłopak, który w młodym wieku stał się hrabią Dorset, oskarża dziewczynę i jej ojca o doprowadzenie do bankructwa jego rodu i wyrzuca ich z dworu. Od tego momentu nikt z nich ma łatwego życia. Ojciec Willa umarł i zostawił rodzinie majątek w opłakanym stanie. Will jest jedyną nadzieją na podniesienie rodziny z upadku - musi ożenić się z bogatą szlachcianką. Gdy razem z braćmi zjawia się w zamku, w poszukiwaniu żony, spotyka tam Ellie, która przez cztery lata tuła się z ojcem po świecie szukając miejsca, gdzie mogliby zamieszkać. Sir Artur, zwariowany alchemik, zaślepiony swoją pasją nie potrafi zadbać o córkę. 

Początkowo Will nie poznaje Ellie i zdaje się, że zapomniał o incydencie sprzed lat. Dziewczyna próbuje go znienawidzić, ale nie może pokonać rosnącego w niej uczucia do hrabi. Will uważa córkę alchemika za najpiękniejszą kobietę na świecie i również z dnia na dzień jego uczucie do niej się powiększa. Wie jednak, że Ellie nie ma mu nic do zaoferowania poza bezwartościowym hiszpańskim tytułem. Idealną kandydatką na żonę wydaje się lady Jane - piękna i, co najważniejsze, bogata. Will staje przed wyborem, od którego zależy całe jego życie. Posłucha tego, co podpowiada mu sumienie czy pójdzie za głosem serca? 

„Czuło się, że łączy ich jakaś miłosna alchemia, magiczny związek dusz, o którym śpiewają minstrele (…)."

Jednym z największych plusów Alchemii miłości jest realizm. Autorka genialnie przedstawiła czasy XVI-wiecznej Anglii. W świetny sposób opisała życie ówczesnych ludzi. Przelewając klimaty dworskie za czasów tudorskich Eve Edwards wykonała, naprawdę, kawał dobrej roboty. Są to czasy, w których nie liczyły się uczucia, tylko zdobywanie wpływów. Tutaj bohaterem można stać się łatwo, a jeszcze prościej jest splamić swój honor. Plus dla autorki za szczerość, z jaką opisuje te wszystkie niejednoznaczne sytuacje na dworze. Spodobał mi się wątek nienawiści anglików do katolików. Cieszę się, że autorka tego nie pominęła. Ten temat bardzo mnie zainteresował.

Okładka Alchemii miłości jest po prostu cudowna! Wydawnictwo Egmont wydaje naprawdę wspaniałe książki, które zachwycają już gdy się na nie spojrzy. Wiem, że to tak nie ładnie oceniać po okładce, no ale... spójrzcie sami! Wnętrze jest równie wyśmienite. Widać, że Eve Edwards jest stworzona do pisania. Wciągająca i zachwycająca. Świat i postacie są wspaniale wykreowani. Najcudowniejsi byli, oczywiście, bracia Lacey. Idealni kandydaci na męża, szkoda, że takich już nie ma. Podobało mi się, jak traktują kobiety. Moją sympatię zyskała także zdeterminowana i bogata lady Jane. Nell, mimo że jest poboczną postacią, zapada w pamięć. Sir Artur też nie jest złą postacią, uważam, że na swój sposób jest uroczy. I na koniec zostawiłam moją jedną wspaniałą i mądrą postać - Ellie. Przede wszystkim cenię w niej jej silny charakter. Od lat zmaga się ze swoim szalonym ojcem. Czy warto spróbować walczyć o zmiany, która wydaje się bezsensowna?


„Świat jest okropny i można się z niego śmiać albo nad nim płakać. Ja już dawno wybrałam to pierwsze.”

Ellie i Will to para, która podbija serce. Nie da się ich nie lubić. Ich uczucie jest naprawdę piękne, a nie drażniące czy nachalne. To, co połączyło tych dwojga jest naprawdę urocze. Podczas czytania tej niezwykłej historii zrobiło mi się cieplej na sercu.

Jeśli chcecie przenieść się do innej epoki, oczami wyobraźni zobaczyć te wszystkie piękne suknie, stroje możnych i służących, być świadkiem intryg na dworze tudorów, a przy okazji wybuchnąć śmiechem czy wypłakać się w poduszkę to jest to książka idealna. Alchemia miłości nie jest tylko piękną historią o miłości. Opowiada o trudnych wyborach i poświęceniu. Nie jest to kolejny płytki romans. Serdecznie polecam!



MOJA OCENA 9/10

Alchemia miłości ♥ Demony miłości ♥ The Rouge's Princess








poniedziałek, 28 października 2013

Wybrać ulubioną książkę to jak poprosić matkę o wskazanie swojego ulubionego dziecka.

Postanowiłam, że na blogu nie będę pisać tylko recenzji, ale także inne. Już jeden taki artykuł się pojawił - o ulubionych książkach moje dzieciństwa.

Dzisiaj zapraszam do poczytania co nieco o moich ulubionych książkach. Kolejność przypadkowa, bo trudno mi wskazać tą najbardziej wyjątkową. Są tą książki, które mnie zachwyciły, oczarowały, poruszyły, wzruszyły, urzekły, wiele nauczyły, zmieniły moje spojrzenie na rzeczywistość i odmieniły moje życie. Są to historie, które nie pozwoliły mi w całości, w których zostawiłam cząstkę siebie.

                         HARRY POTTER - J.K.Rowling


Dzięki "Harry'emu Potterowi nauczyłam się bardzo dużo, uwierzyłam w siebie i w to, że marzenia się spełniają. Mimo, że nie lubię Snape to uważam, że to, co czuł do Lily było urocze. „Marzę, żeby ktoś pokochał mnie tak, jak Snape pokochał Lily” - bardzo często widzę te słowa. Wiecie co? Ja się z tego wyłamałam. Marzę, żeby znaleźć osobę, którą mogłabym pokochać tak(lub jeszcze bardziej) Snape Lily. Prawdziwa miłość istnieje i trwa całe życie! Zrozumiałam, że każda śmierć jest potrzebna. Tak, to smutne, ale tak jest. Jeśli ktoś nie potrafi zrozumieć, dlaczego te cudowne postacie umarły, to według mnie po prostu nie dorósł, by czytać książki. [cała recenzja]


„Wszyscy mamy w sobie tyle samo dobra co zła. Tylko od nas zależy, jaką drogą pójdziemy. Taka jest nasza natura.”

„Jeśli ktoś kocha nas aż tak bardzo, to nawet jak odejdzie na zawsze, jego miłość będzie nas zawsze chronić.”





IGRZYSKA ŚMIERCI - Susanne Collins


Jeśli nie przeczytaliście jeszcze pierwszej części – zróbcie to koniecznie! Jestem gotowa wcisnąć go Wam siłą. Jeśli chodzi o moje ulubione książki, to mogę nawet zrobić napad na księgarnię i wręczyć każdemu po sztuce. Obok niektórych pozycji po prostu nie da się przejść obojętnie. Książka jest naprawdę cudowna, z jednej strony najlepsza z całej trylogii. Każda cześć ma w sobie coś wyjątkowego i jest najlepsza na swój sposób. [Recenzja #1, Recenzja #2]


„Więc kiedy szepce: - Kochasz mnie. Prawda czy fałsz? Odpowiadam: - Prawda.”

„Pozbierać jest się dziesięć razy trudniej, niż rozsypać.” 



JUTRO - John Marsden

To nie jest zwykła książka o wojnie. To opowieść o odwadze, przyjaźni, zaufaniu, oddaniu, cierpieniu...
A przede wszystkim o dojrzewaniu. Każdy z nas może się zmienić w obliczu śmierci. Autor pokazuje ile wyrzeczeń potrzeba, żeby stać się dorosłym. 
Jutro jest niesamowitą książką. Pokazuje czym jest odwaga czy przyjaźń. Myślę, że to idealna książka dla nastolatków, ale i dla starszych. Podczas czytania warto zastanowić się na życiem. [cała recenzja]



BAŚNIARZ - Antonia Michaelis


Baśniarz to nie żaden zwykły wyciskacz łez. Nie jest to też love story z happy endem. To nie cukierkowa, przesłodzona historia dla grzecznych dziewczynek. Baśniarz jest książką o życiu. O brutalnym, ciężkim życiu, gdzie zima nigdy się nie kończy. Pokazuje, że wybaczyć można absolutnie wszystko. A przede wszystkim jest opowieścią o miłości brata do młodszej siostry i ochronie malutkiej Michi przed całym złem na świecie. Książka jest przepełniona realizmem i trudami codzienności. Czasami my, ludzie żyjący w bańkach mydlanych, nie dostrzegamy.

" - Co ci leży na sercu?
- Nic - odpowiedziała i po chwili dodała: - Świat. (...)
- Tak - odparł Magnus. - Tak wyglądasz, jakby świat leżał ci na sercu".





DELIRIUM - Lauren Oliver


Miłość... Nie ma na nią jednej definicji. Każdy z nas inaczej ją definiuje. Nie da jej się tak po prostu zbadać schwytać czy zbadać. Kojarzy nam się z bezpieczeństwem, ciepłem. Jaki byłby świat bez miłości? Bez tego najpiękniejszego uczucia jakie istnieje, bez możliwości kochania innych? [cała recenzja]


"Powiem wam coś. Nie jestem nikim wyjątkowym. Jestem zwyczajną dziewczyną. Mam niecałe metr sześćdziesiąt wzrostu i jestem przeciętna pod każdym względem. Ale znam pewien sekret. Możecie zbudować mury aż do nieba, a mnie i tak nuda się nad nimi przefrunąć. Możecie mnie przygwoździć do ziemi tysiącami karabinów, a i tak stawię opór. I jest nas tutaj wielu, więcej, niż wam się wydaje. Ludzi, którzy nie pozwolili sobie odebrać wiary. Ludzi, którzy odmówili zejścia na ziemię, Ludzi, którzy kochają w świecie bez murów, kochają aż po nienawiść, aż po bunt, wbrew nadziei i bez lęku. Kocham Cię. Pamiętaj. Tego nam nie odbiorą."





CIEŃ WIATRU - Carlos Ruiz Zafón

Cień wiatru  jest jedną z tych książek, które mają duszę. Podczas czytania czułam, że każda kartka oddycha. Tutaj smutek splata się z radością. Cień wiatru jest kopalnią złotych myśli. W tej książce odnalazłam siebie. Opowiada o ludziach samotnych, pragnących szczęścia, kochających,  i ukrywających się przed sobą. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek, do których nie raz będę wracać. [cała recenzja]

„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”

„[...] niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca."



DOTYK JULII - Taherin Mafi


Brakuje mi słów, żeby opisać moje uczucia do tej książki. To po prostu arcydzieło! [cała recenzja]


"Krople deszczu nie przestają mnie zadziwiać.  Myślę o tym, jak spadają, jak plączą im się stopy, łamią nogi. Zapominają spadochronów, wypadając z nieba ku niepewnemu końcowi. To tak, jakby ktoś opróżniał kieszenie, nie dbając o to, gdzie spadnie ich zawartość, nie przejmując się, że krople pękają, uderzając od ziemię, że rozpryskują się na chodniku. Że ludzie przeklinają dni, w które krople ośmielą się stukać o ich drzwi. Ja jestem kroplą deszczu. Rodzice wyrzucili mnie z kieszeni i zostawili, żebym wyparowała na chodniku."

"Nadzieja bierze mnie w ramiona i trzyma w swoich objęciach, ociera mi łzy i mówi, że dziś, jutro, za dwa dni wszystko będzie dobrze, a ja jestem na tyle szalona, że ośmielam się w to wierzyć." 



DARY ANIOŁA - Cassandra Clare
Historia naprawdę wyśmienita, przecudowne postacie i dobry styl pisania. Wyróżnia się spośród innych

książek tego typu. Warto się skusić, jednak jest jeden haczyk. Czytanie gwarantuje rozkojarzenie i oderwanie się od rzeczywistości. 
Kocham, uwielbiam, wielbię i ubóstwiam! ♥

Oczywiście to nie wszystkie, gdybym miałam wspomnieć to o tych wszystkich najlepszych książkach ever to bym dzisiaj nie skończyła. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. :) 
Uzupełniłam dzisiaj zakładkę "Autorka" - zapraszam do przeczytania.

Czy macie podobny gust książkowy do mnie? Jakie książki Was zachwyciły?









niedziela, 27 października 2013

TARGI KSIĄŻKI W KRAKOWIE - FOTORELACJA.






 Od czwartku do dzisiaj odbywają się
17. Targi Książki w Krakowie. 
Ja miałam to szczęście, że mogłam w nich uczestniczyć wczoraj
- 26 października.
Na hali zjawiłam się dopiero
o godzinie 13:04 i byłam tam do godziny 17:30.
Bardzo chciałam być w tym dniu w Krakowie
i moje marzenie się spełniło :) 









Targi ogromnie mnie zaskoczyły. W porównaniu z katowickimi były ogromne. Wystawców było naprawdę dużo, nie wspominając już o ilości zwiedzających.
W momencie, gdy weszłam do środka, po prostu mnie zatkało.



A to stoisko wydawnictwa Dreams - czyli moje ulubione. Duże i kolorowe, wyróżnia się na tle innych,
które w większości były zamknięte w białych sektorach. Spotkały mnie tutaj dwie bardzo miłe niespodzianki.



Przy tym stoisku kilka razy udało mi się porozmawiać z panią Magdaleną Rykiel, która zajmuję się m.in. współpracą z blogerami w wydawnictwie Dreams. Pierwszą niespodzianką okazało się to, że pani Magda mnie zapamiętała z katowickich targów i naprawdę miło nam się rozmawiało. Druga niespodzianka była równie świetna, a może i nawet bardziej. Podeszła do mnie Ania(serdecznie Cię pozdrawiam, kochana!), która powiedziała mi, że jest stałą czytelniczką i fanką mojego bloga. To bardzo, bardzo miłe, naprawdę mnie to ucieszyło. Kolejna radość z prowadzenia bloga!


A to stoisko wydawnictwa Espit, które również mi się spodobało. Udało mi się porozmawiać z właścicielem wydawnictwa, panem Piotrem Mistachowiczem. Ceny książek na tym stoisku było naprawdę atrakcyjne i bardzo kuszące, niestety mój portfel był prawie pusty i nic nie kupiłam.


Książki C.S.Lewisa, wydane przez wydawnictwo Esprit aż proszą się o zaadoptowanie  :D
 Szczególnie zależy mi na przeczytaniu książki Dopóki mamy twarze, której nie ma w mojej bibliotece, nad czym ubolem. Mam nadzieję, że będę miała okazję, przeczytać którąś z tych książek. 



Podczas chodzenia między stoiskami można było spotkać wiele fajnych postaci
- między innymi rybkę czy czarodzieja ze zdjęć.






Nie można przecież pozwolić, żeby dzieci się nudziły, dlatego były organizowane dla nich różne zajęcia.
Aż sama chciałam się przyłączyć!

Było oczywiście wielu autorów. Ubolewam wręcz nad tym, że nie udało mi się zdążyć na spotkanie z Beatą Pawlikowską. Spóźniłam się dosłownie o kilka minut. Ale byli też inni!
Pan Wojciech Cejrowski :)



Andrzej Pilipiuk.




Jacek Komuda.



Jonathan Carroll.



Jakub Ćwiek.




Jacek Piekara.




Basia Kosmowska - autorka mojej ukochanej Buby.




Aneta Jadowska. Hmm.. może wreszcie czas przeczytać Złodzieja Dusz


I moja ukochana pani Katarzyna Berenika Miszczuk ♥


Za zdjęcia z panią Kasią bardzo dziękuję Darii :) 



Moja ulubiona polska autorka ♥


I jeszcze kilka zdjęć:










A na koniec moje targowe zdobycze:


Autografy Jakuba Ćwieka, Jacka Piekary, Abigail Gibbs i Anety Jadowskiej.













Do domu przywiozłam ok. 40 zakładek. Co jakiś czas całkiem przypadkowo przechodziłam obok stoisk Granic czy Lubimy Czytać i tak jakoś się zdarzyło, że za każdym razem wzięłam kilka. Przecież każdy znajomy musi dostać :>


Targi Książki to naprawdę świetne wydarzenie. Krakowskie były jak najbardziej udane.
Do zobaczenia za rok!