Wciąż jestem, a jednak mnie nie ma. Tak jakoś ostatnio było, że nie do końca wiedziałam, co się dzieje wokół mnie, ciągle się śpieszyłam i za czymś goniłam, bez przerwy byłam zmęczona, a gdy tylko miałam troszkę czasu, od razu szłam spać. Brakowało mi czasu na radość.
Bardzo brakowało mi pasji. Nie było czasu na czytanie, pisanie, muzykę... W końcu podjęłam czas, że skończę z blogiem. Przecież jego prowadzenie jest bez sensu, skoro i tak nic nie piszę. Na szczęście ktoś ściągnął mnie na ziemię. Przecież ja uwielbiam prowadzić bloga, przecież jest mi tutaj dobrze.
Największe zmiany zaczynają się od fryzury. Ścięłam sobie grzywkę, podcięłam końcówki. W liceum zmieniłam profil. Teraz czas na blog! Nie mam jeszcze stuprocentowego pomysłu, ale wiem, że chciałabym przestać pisać tylko o książkach. Przeszkadza mi w tym(a nawet bardzo!) nazwa bloga, czuję się przez to bardzo ograniczona. Z jednej strony nie chcę zakładać nowego bloga, ale z napisem "Wyznania Bibliofilki" nie czuję się dobrze. Nową nazwę już wymyśliłam, ale nam zmianą muszę się jeszcze zastanowić.
Na dziś mogę powiedzieć tylko, że chcę zostać w blogosferze, bo jest mi tutaj dobrze.
Do napisania!
Też miałam taki kryzys blogowy. Z perspektywy czasu widzę, że był on potrzebny, żeby podjąć w końcu decyzję o zmianach. O zmianie profilu wspominałaś już na Targach w Warszawie, dlatego tymbardziej się cieszę, że wszystko poszło zgodnie z planem :) No cóż, zostaje mi chyba tylko życzyć Ci jak najwięcej motywacji i oczywiście z niecierpliwością czekam na nową nazwę i posty <3
OdpowiedzUsuńOstatnio też powróciłam do prowadzenia bloga i muszę powiedzieć, że bardzo się cieszę z tego powodu. Choć w przyszłości kompletnie nie widzę siebie w branży książkowej zarabiającej na życie, to przecież prowadzenie bloga to moja pasja i nie chcę z niej rezygnować!
OdpowiedzUsuńTobie życzę motywacji i radości z prowadzenia bloga! :)
Ja kryzys blogowy mam zawsze gdzieś w okolicach egzaminów czy wystawiania ocen. Wtedy zdaję sobie sprawę, że nie mam na nic czasu. Ale to wszystko zawsze mija i dopingowana przez mamę i znajomych wracam na bloga :) Czekam na zmiany i nowe wpisy na blogu :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio miałam taki kryzys, który trwał baaardzo długo właśnie przez szkołę. Narazie jest lepiej, mam nadzieję, iż tak pozostanie i Tobie życzę tego samego! Nie poddawaj się, w blogosferze zawsze jesteś mile widziana, choćby Cię nie było i rok ;) Na jaki profil zmieniłaś kierunek? :)
OdpowiedzUsuńZ humanistycznego na mat-biol-chem ;)
Usuń:) Wszystko sobie ułożysz :) Ciekawi mnie nowa nazwa bloga :)
OdpowiedzUsuńZmiany są potrzebne! Czekam na efekty i życzę dużo motywacji :) A na jaki profil się przepisałaś, jeżeli można wiedzieć?
OdpowiedzUsuńNa mat-biol-chem ;)
UsuńBrawo za odwagę do wprowadzania zmian! Trzymam kciuki, żeby to wszystko wyszło ci na dobre:)
OdpowiedzUsuńPS. Dobrze, że nie zrezygnowałaś, bo to dzięki tobie pomyślałam o pisaniu bloga i jesteś dla mnie inspiracją, nie tylko do pisania, ale do cieszenia z życia, czerpania radości z małych rzeczy i do dzielenia się Panem Jezusem:)
Ojejuniu, dziękuję! <3
UsuńŚciskam!
Ależ mnie wystraszyłaś! Dobrze, że zostajesz. :)
OdpowiedzUsuńJa także ścięłam włosy, jednak bardzo drastycznie - miałam do pasa, teraz troszkę za brodę. :D
[*] odważnie :D
Usuń