piątek, 30 maja 2014

Majowy stosik!


Jejku, jejku, nie mogę się napatrzeć na te śliczności <3 Bez zbędnych wstępów przedstawiam moje nowe dzieci:
Dwie pierwsze książeczki z lewej to egzemplarze recenzenckie: Przeczekać ten dzień od wydawnictwa Promic(przeczytałam już - naprawdę dobra) oraz Przebudzony umysł mojego Mistrza od wydawnictwa Esprit. Następnie mamy Bez nóg, bez rąk, bez ograniczeń!  - prezent od Cioci na urodzinki, jest na półce książek do przeczytania w trybie now. Obok Rywalki, które dostałam w prezencie od mojej cudownej przyjaciółki. Dzisiaj skończyłam czytać, recenzja na dniach. Kolejna pozycja, czyli Niebo istnieje... naprawdę to prezent ode mnie dla mojej mamy z okazji Dnia Matki. Następne pozycje są już moimi zakupami własnymi. Jeden dzień i Kwiaty na poddaszu kupiłam w Świecie Książki, podczas spotkania z Karolką we Wrocławiu. Pięć kolejnych książeczek również zaadoptowałam tego dnia. W krainie ognistego kwiatu i Sherlocka Holmesa kupiłam w taniej księgarni na Oławskiej, a Wiadomość od nieznanej chińskiej matki, Milczenie i Zorkownię w Dedalusie. 7 książek jednego dnia, a za najdroższą zapłaciłam 15 złotych - życie jest piękne <3 A te przecudowne wydania Przeminęło z wiatrem kupiłam na wyprzedaży książek za 2 zł w bibliotece, a Mądrości Muminka w księgarni w Tarnowskich Górach. Następne trzy kupiłam sobie w Częstochowie, kiedy to w Warszawie odbywały się targi książki, na które nie mogłam pojechać. Humor od razu mi się poprawił. O bibliotece i Bezludny raj z Dedalusa, a Potem ze Świata Książki. I ostatnie dwie - Serenadę i Podróż kupiłam we wtoreczek podczas wycieczki szkolnej we wrocławskim Dedalusie.

Także ten... źle ze mną. Bardzo źle.

... ale czy one nie są piękne? Dobrych książek nigdy za wiele <3




poniedziałek, 26 maja 2014

076. BRANSOLETKA






Tytuł: Bransoletka
Autor: Ewa Nowka
Liczba stron: 396
Wydawnictwo: Literackie



Każdy z nas jest aktorem w teatrze życia.






Sport, śpiew, fotografia, teatr, majsterkowanie, taniec, książki, jeździectwo, podróżowanie, moda, gra na instrumencie… Każdy interesuje się czymś innym. Zainteresowania pomagają nam dojść w nowe miejsca, a żeby do nich dotrzeć, trzeba najpierw uczyć się nowych rzeczy. Codziennie, bo jeśli każdego dnia robisz tylko to, co wczoraj, twoje życie nie zmieni się nigdy.

Szesnastoletnia Weronika ma masę problemów na głowie – złośliwa przyjaciółka, która nią pomiata, ojciec, który ciągle się z niej naśmiewa, okropny brat, mama, która nigdy jej nie słucha… Ma nadzieję, że nowo poznany Łukasz zmieni jej życie na lepsze. Ta znajomość nie zakończy się miłością wszech czasów, lecz wyjazdem na zimowe warsztaty teatralne. Skoro nie Łukasz, to może warsztaty zmienią coś w życiu Werki?

Znasz motyw, rozumiesz wszystko.

Po przeczytaniu takich książek jak „Bransoletka” cieszę się, że urodziłam się Polką. Jestem niezmiernie dumna, że autorka tej książki pochodzi z mojego kraju. Mimo że na rynku pojawia się coraz mniej dobrych polskich powieści, są tacy rodzimi autorzy, których naprawdę uwielbiam i wiem, że mnie nie zawiodą. Do polskich perełek należy właśnie Ewa Nowak. Uwielbiam jej twórczość, odkąd przeczytałam pierwszą książkę jej autorstwa – i z każdą powieścią kocham ją coraz bardziej.

Postacie Bransoletki są różnorodni, wszyscy zostali wspaniale wykreowani. Żaden bohater nie jest przypadkowy i każdy odgrywa jakąś rolę w historii – nie tylko Weronika, opiekunka Salomea czy Łukasz, ale także koleżanki i koledzy Werki, a nawet pies dziewczyny, który nie słucha jej poleceń. Do tego świetny i lekki styl autorki oraz wiele emocji. Prawdziwa perełka.

Gdy ktoś cię denerwuje, to najczęściej oznacza, że jest obsadzony z złej roli i w tej roli nie pasuje do twojego scenariusza. Zmień mu rolę.

Książka jest niezwykle mądra, niesie ze sobą wiele cennych przekazów. Myślę, że najważniejszym jest to, że zbyt łatwo oceniamy ludzi, kierując się tylko pozorami. Ewa Nowak szepce nam, że nie wolno sądzić nam kogoś według pierwszego wrażenia. Przecież nie wszystko jest tym, czym się wydaje. Bransoletka pokazuje również, że nie warto się poddawać, bo często dopiero kilkunasta próba się uda. Ważne, by się nie zadręczać i dać z siebie wszystko.


I jeszcze wisienka na torcie! Panie i panowie, chciałabym Wam przedstawić głównego bohatera tej książki  - teatr! Bo było o sztuce teatralnej, o tym, że każdy z nas jest aktorem w teatrze życia, gdzie nie chodzi o to, jaką gra się rolę, tylko o to, żeby zagrać ją jak najlepiej. Podczas czytania naprawdę wyczuwa się magię teatru.

Przestań odkładać życie na półkę.

Słowem, jest cudownie, pomysłowo i zabawnie. Wspaniała pozycja, której długo nie zapomnę. Pochłonęła mnie bez reszty i niezmiernie cieszę się, że ją przeczytałam. Z całego serca polecam każdemu Bransoletkę, która spodoba się nie tylko nastolatkom, ale i troszkę starszym.

Recenzja dla portalu literatura.juventum!

niedziela, 25 maja 2014

075. LUDZIE ÓSMEGO DNIA. AUTOSTOPEM DO MATKI TERESY




Tytuł: Ludzie ósmego dnia. Autostopem do Matki Teresy
Autor: Krzysztof Pałys OP
Liczba stron: 256
Wydawnictwo: W drodze


Odwagi. Idźcie z tym, co macie.







Jest to historia dwóch polskich dominikanów - Krzysztofa i Macieja - którzy postanowili autostopem dotrzeć do Macedonii, gdzie urodziła się jedna z największych świętych XX wieku - Matka Teresa. Całkowicie zaufali Bogu, zdali się na Niego i ludzi, których postawi im na drodze. A zasady podróżowania autostopem są trzy: primo - jeśli jest droga, to coś musi po niej jechać, secondo - wcześniej czy później, jakiś pojazd się zatrzyma i cię podwiezie, terzo - czekasz zbyt długo? nikt się nie zatrzymuje? spokojnie, czekasz na odpowiednią osobę. Cała podróż została udokumentowana w dzienniku, gdzie wspomniany jest każdy dzień, każde wspomnienie, każda osoba...

Ta książka to prawdziwa skarbnica mądrości! Może nie jest arcydziełem, ale znajdziemy w niej wiele wspaniałych i mądrych myśli. Podczas czytania nie rozstawałam się z ołówkiem i właściwie na co drugiej stronie coś podkreśliłam czy narysowałam serduszko(ewentualnie trzy).

W życiu przecież nie o sukces chodzi, ale o przeżycie go do końca. Bóg wie, co robi, i kiedyś ukaże sens wszystkiego. Matka Teresa z Kalkuty lubiła mówić, że narzekanie jest brakiem wiary w to, że Bóg jest obecny i działa w naszym życiu. Z takim zaufaniem nawet trudności można potraktować jako dar. 

I było wiele cudów! Mam po prostu bzika na tym puncie. A one były tutaj od wręcz namacalne na każdej stronie. Cudowność tej książki utuliła moją duszyczkę i dotknęła serduszka. Wiecie, że od Jego cudów można się uzależnić? Wciągają jak heroina. 

I nikt nikogo nie osądzą, autorzy wyrażają swoje opinie, ale nikogo nie moralizują. Wielu kierowców okazało się ateistami lub muzułmanami, z którymi krakowscy dominikanie prowadzili bardzo ciekawe i refleksyjne rozmowy. Zachęcam każdego do przeczytania tej książki, nawet osoby, które do Kościoła przekonane nie są.

A Matka Teresa to prawdziwa kobieta z nieba. Zresztą tak inne święte Tereski. Dlatego nie przypadkowo podczas bierzmowania przyjęłam imię Teresa. Po przeczytaniu Ludzi ósmego dnia postanowiłam wyruszyć autostopem nie tylko do serca Macedonii - Skopje - ale także do Lisieux i Avila(miasta związane z historią św. Teresy Benedykty - Wrocław i Lubliniec - odwiedziłam już nieraz).

W życiu nie o sukces chodzi. Wiele rzeczy zwyczajnie może, a nawet powinno nam nie wyjść, ważne, aby z ostatecznym szczęściem się udało. Bóg ukaże sens wszystkiego.

Historia dominikanów ma wiele przekazów. Pokazuje, że warto czekać. Nie dostajemy wszystkiego od razu, Bóg daje nam drobne rzeczy, abyśmy później potrafili zaufać Mu w wielkich. Pokazuje, że każdą chwilą należy się cieszyć, każdy dzień jest darem, że nie trzeba się martwić dniem jutrzejszym. Że gdy coś się wali, Bóg posyła swoich przyjaciół. Że nie ma na świecie ludzi, którzy nie mają nic, czy mogliby się podzielić. Jeśli nie masz wiele, to daj tyle, ile możesz. Jeśli zrobisz to z miłością, będzie to gest najcenniejszy. Pokazuje, że Bóg opiekuje się każdym człowiekiem. I nie daje przecież człowiekowi pragnień, których nie mógłby wypełnić. Z całego serduszka polecam Wam tę wspaniałą książkę. 

Bóg jest niewidzialny, można Go poznać jedynie poprzez miłość. Jeśli ktoś kocha, będzie Go widział.


czwartek, 15 maja 2014

Dreamsowe zapowiedzi na maj {5}



Druga część sagi pt."Wszechświaty"
Rzeczywistość wokół nas to tylko jedna z nieskończonych stron kostki.
Alex, Jenny i Marco na własnej skórze doświadczyli, co oznacza zatracenie się w nieskończonych drogach
Wszechświatów.
Jednak teraz nie wiedzą, jak wyjść z Pamięci – zamkniętego jak klatka wymiaru mentalnego, w którym znajduje się tylko to, o czym pamiętają.
Od czasu końca ich cywilizacji minęły już wieki, a na Ziemi zaczęła się nowa Era.
Jak mogą wykorzystać wspomnienia, aby uciec z Pamięci i siebie ocalić? Dotarcie do jakich tajemnic z przeszłości zagwarantuje im przebudzenie w przyszłości?
– CZYM BYŁA PAMIĘĆ?
– MOŻE WIECZNĄ MŁODOŚCIĄ UMYSŁU ALBO ZWYKŁĄ OTCHŁANIĄ, BEZCZASOWYM SCHRONIENIEM.
– CZY MOŻEMY KIEDYŚ TAM WRÓCIĆ?

PREMIERA 22 MAJA




Czwarta część opowiadań o przygodach kota Cukierka.
Rodzina pewna, jakich jest wiele
Zdecydowała w pewną niedzielę:
Miłego kotka chcemy mieć bardzo!
Miłego kotka trzeba przygarnąć!
Szukali długo, długo szalenie
W końcu znaleźli kota marzenie
Słodki jak cukier, piękny jak kwiatek
W rzeczywistości był to gagatek...

PREMIERA 29 MAJA






środa, 14 maja 2014

074. DOPÓKI ŚPIEWA SŁOWIK





Tytuł: Dopóki śpiewa słowik
Autor: Antonia Michaelis
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Dreams











Jari ma osiemnaście lat i w porównaniu z najlepszym przyjacielem, Mattim, jest nieporadny w kontaktach z dziewczętami. Nic dziwnego. Żył dotąd w uporządkowanym świecie stałych norm i krochmalonych koszul – brakuje mu doświadczenia. To wszystko zmienia się, gdy spotyka Jaschę. Ta wywierająca niezwykłe wrażenie dziewczyna prowadzi go ze sobą do domu w samym środku leśnej pustelni. Tam Jari odkrywa świat piękna, finezyjnych ornamentów i zmysłowego upojenia. Ale wkrótce okazuje się, że Jascha skrywa pewną tajemnicę. I że za pięknymi złudzeniami kryje się porażająca prawda. Dom na odludziu. Błądzący wędrownik. Las, skrywający zbyt wiele grobów I niebezpieczeństwo, które wychodzi poza granice wyobrażeń.*

Antonia Michaelis oczarowała mnie Baśniarzem. Ta książka niesamowicie mi się spodobała. Czytałam ją już kilka miesięcy temu i mimo że książkowa podróż na statku Małej Królowej się już zakończyła, to ja dalej go nie opuściłam. Zachwycił mnie język Antonii Michaelis i oczarowała mnie ta niesamowita historia o niezwykłej miłości brata do młodszej siostry. Czy Autorce udało się powtórzyć sukces?

Pierwsza myśl po skończeniu czytania? Nigdy nie czytałam czegoś tak dziwnego. Ale dziwne w tym przypadku nie oznacza złe. Książka okazała się niesamowicie pogmatwana. Chociaż przemyślana dobrze, owszem. Oprócz końcówki, której nie zrozumiem nigdy. Ostatnie strony okazały się jeszcze bardziej nieprawdopodobne, niż reszta książki. I zakończenie nie spodobało mi się w ogóle, musiałam przeczytać je kilka razy, żeby uwierzyć w to, co czytam. Aż mam ochotę dopisać swoje...

W książce spodobało mi się to, że jest tak okropnie niemożliwa. Oprócz zakończenia, którego nie zrozumiem nigdy, przenigdy. Antonia Michaelis zaskakiwała mnie bardziej, niż ktokolwiek wcześniej. Tymi wszystkimi tajemnicami bardzo namieszała mi w głowie.

Książka ma naprawdę niepowtarzalny klimat. Jest dziwny, owszem, jak cała historia, ale i tak bardzo mnie zauroczył. Język pani Michaelis jest również bardzo specyficzny. I nie zawsze mi się to podobało. Najdziwniejsze były dialogi. Z całym szacunkiem dla Autorki, ale nikt normalny tak nie mówi. Znam kilku ludzi, którzy mają specyficzny sposób mówienia, ale w tej książce te dialogi są nie tylko dziwne, ale i nieprawdopodobne, momentami nawet naciągane.

Trudno mi stwierdzić czy podobała mi się ta książka, czy nie. Jestem do niej nastawiona raczej neutralnie. Zdecydowanie była to najdziwniejsza książka, jaką kiedykolwiek miałam okazję przeczytać, ale może to właśnie ta dziwność jest jej głównym atutem? Może niekoniecznie jest to słaba strona tej książki, bo przecież geniusz można odnaleźć wszędzie, nawet w słabości...

*opis książki pochodzi z okładki


Za książkę dziękuję wydawnictwu Dreams

poniedziałek, 5 maja 2014

073. DZIESIĘĆ KAWAŁKÓW






Tytuł: Dziesięć kawałków
Autor: Janet Evanovich
Liczba stron: 370
Wydawnictwo: Fabryka Słów










Nie lubimy się ze panią Evanovich. Męczy mnie „humor”, nudzą flirty głównej bohaterki, irytują stworzone przez nią postacie, które nie promują żadnych wartości. Cudem, naprawdę cudem, dobrnęłam do końca Wystrzałowej dziewiątki. Możecie sobie więc wyobrazić, że zaczynając kolejny tom przygód Śliweczki – Dziesięć kawałkówskakałam z radości. Przygotowałam się na najgorsze. Byłam pewna, że po przeczytaniu książki zapiszę wynik na końcu książki: Śliweczka: 0, Ja: 2. Ale tak się nie stało. Bo, moi drodzy, mamy remis! 

Stephanie Plum pracuje w firmie poręczycielskiej swojego kuzyna. Żadną tajemnicą jest fakt, że ma więcej szczęścia niż umiejętności. I do tego wyjątkowy dar znajdowania się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie, przez który pewien gang wydaje na nią wyrok śmierci. Właśnie podczas takiego jakże niefortunnego zbiegu okoliczności wysadza swój samochód w powietrze. Niechcący, oczywiście. I całkiem przypadkiem jest świadkiem napadu na sklep. Gang rusza tropem Śliweczki…

Nie było aż tak źle, jak się spodziewałam. Śliweczka się obroniła. Nie była to może jakaś dobra obrona, ale ważne, że była. Całkiem niezła, powiedziałabym. Wątek miłosny dalej leży, niestety, nadal nie możemy nazwać miłością flirtów głównej bohaterki. Chociaż i tak było lepiej niż w Wystrzałowej dziewiątce. Było mniej scen, przy których miałam ochotę zwrócić kolację. Dzięki Bogu za to.

Ale wątek kryminalny wypadł na szczęście lepiej. Oczywiście Evanovich to żadna Christie, Clark czy Chmielewska. Zagadka była dużo ciekawsza niż w poprzedniej części, ale jakoś niespecjalnie spodobało mi się zakończenie.

Dziesięć kawałków ma jedną znaczącą zaletę, która nazywa się Babcia Mazurowa. Ta staruszka ze spluwą w torebce po prostu mnie rozbraja. Chętnie przeczytałabym o niej osobną powieść, nawet jeśli miałaby ona wyjść spod pióra Evanovich. Tylko Babci Mazurowej udało się rozśmieszyć, kilka razy nawet tak porządnie, prawie do łez. Naprawdę, ta kobieta jest genialna!

A inne postacie? To największy mankament zaraz po wątku miłosnym. Najmniej lubię Lulę. Serio, gdy tylko widzę jej imię na kartkach książki, myślę o średniowiecznych torturach i żałuję, że zostały one zakazane. Mało jest bohaterek, które aż tak by mnie drażniły i irytowały. Aż mam dreszcze, gdy o niej myślę. Śliweczce to bym chętnie podpaliła włosy. Chociaż momentami naprawdę ją lubiłam, nawet czasami wywołała uśmiech na mojej twarzy. Ale częściej chciałam podpalić jej włosy…

Dziesięć kawałków okazała się książką lepszą od swojej poprzedniczki. Dalej irytuje, drażni i męczy, lecz również potrafi rozbawić. Po przeczytaniu nie zmienił się mój światopogląd, nie stałam się szczęśliwsza, nie zobaczyłam nowego świata. Najbardziej boli mnie fakt, że to, co najważniejsze, rozpuściło się w bagnie płytkości. Ale było lepiej. Śliweczka się obroniła.

Recenzja została napisana dla przecudownego 
portalu literatura.juventum.pl!


niedziela, 4 maja 2014

072. ZASKOCZONY RADOŚCIĄ







Tytuł: Zaskoczony radością
Autor: C.S. Lewis
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Esprit









Zaskoczony radością to autobiografia autora Opowieści z Narnii - C.S.Lewisa. To historia utraty jego wiary i późniejsze nawrócenie. Lewis opowiada o swoim dzieciństwie i młodości, o szkole, o relacjach z najbliższymi, o miłości do książek, ale przede wszystkim o swojej drodze do wiary.

Wystarczyło, ze na tę książkę spojrzałam i już ją polubiłam. Uśmiechnięty Lewis patrzący się tak dobrotliwie od razu budzi nadzieję i zaufanie. Od pierwszych stron jest niesamowicie szczery, a także zachwyca niebywałą otwartością.

Zaskoczony radością, tak jak każda książka Lewisa, jest wręcz przesiąknięta mądrością. Gdybym miała zapisać jakieś cytaty z książki na mojej ścianie mądrości w pokoju, musiałabym po prostu przykleić na niej całą książkę. Lewis jest naprawdę wspaniałym człowiekiem. I niesamowicie mądrym, co widać choćby przez to, że nie nawet nie próbuje nam tego pokazać.

Myślę, że książkę każdy czytelnik zrozumie w inaczej. Dlaczego? Ponieważ mi Zaskoczony radością pomógł w pewien sposób zrozumieć siebie.

W książkach szukam przede wszystkim uczuć, a w Zaskoczonym radością ich nie brakowało. Lewis, który jest moim Mistrzem Słowa opisuje wszystko w piękny, subtelny i delikatny sposób. Czytać, to co pisze to sama radość. Czasami jego opisy przyrody są zbyt rozwlekłe, ale Lewisowi mogę wybaczyć wszystko.

Uwielbiam Lewisa. Tak, wiem, już to pisałam. I pewnie powtórzę się jeszcze nieraz, ponieważ kolejne książki tego Autora już czekają na półce. Uwielbiam go za jego szczerość. Zaskakuje czytelnika bezpośredniością i otwartością. A właściwie zaskakuje nas sama Radość. Najpiękniejsza i najprawdziwsza Radość, którą jest sam Bóg. Przeczytaj, a Ciebie również ta Radość zaskoczy.

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu Esprit

sobota, 3 maja 2014

Podsumowanie kwietnia!



Kwiecień zakończył się idealnie. Nie mogę powiedzieć, że cały taki był, bo bardzo mnie wymęczył. Był także pełen cudów(np. nie kupiłam ani jednej książki!) i wspaniałych dni.
Jeśli chodzi o czytelnictwo, to jest całkiem dobrze, gorzej z blogowaniem, ale tak widocznie miało być <3
Udało mi się przeczytać 7 książek(3006 stron).






Jane Eyre. Autobiografia - Charlotte Brontë
Piotruś Pan i Wendy - J.M. Barrie
Plan - Patrycja Gryciuk
Dzika droga. Jak odnalazłam siebie - Cheryl Strayed
Zaskoczony radością - C.S. Lewis
Dziesięć kawałków - Janet Evanovich
Bransoletka - Ewa Nowak

Na blogu pojawił się także tekst inspirowany wersetem z Psalmu 46. O tym, żebyśmy byli spokojni i wiedzieli, że On jest Bogiem.

I troszkę zdjęć :) Święta, egzaminy, bierzmowanie, urodzinki, tyyyyle radości i miłości <3



Maj zaczął się cudownie i wierzę, że będzie cały czas. Czekają mnie(nas!) Warszawskie Targi Książki,
dwa wyjazdy do Wrocławia, Poznań i wiele cudów <3

Życzę Wam, żeby ten dzisiejszy dzień nie opierał się na pogodzie na zewnątrz, a we wnętrzu Waszych serc. Aby wyszło słoneczko i świeciło do końca miesiąca i jeszcze dłużej. Samych cudów, radości i Bożych łask! <3

I mam jeszcze pytanie: Czy jedzie ktoś do Warszawy 24 maja polskim busem z Częstochowy/Katowic? :) 


piątek, 2 maja 2014

Kwietniowy stosik!

Witajcie kochani! 

Jako że nie jestem dobra w pisaniu wstępów, nie będę niepotrzebnie przedłużać i od razu pokażę Wam moje kwietniowe zdobycze. 

Na początku rzucik na całość:



Zacznę od egzemplarzy recenzyjnych. Trzy z nich dostałam od portalu literatura.juventum.pl/. Są to: Dziesięć kawałków Janet Evanovich, Droga do zapomnienia Erica Lomaxa i Spóźnione wyznania Johna Boyne'a. Pierwsza przyszła do mnie niezamawiana, ale przeczytałam ją - okazała się bardzo przeciętna, lecz lepsza od poprzedniej części. Szeptuchę Iwony Manzel otrzymałam od wydawnictwa MG. Paczkę z tą książką otrzymałam, gdy biegłam na przystanek autobusowy, zaczęłam ją czytać w czasie jazdy i dobrnęłam do 40 strony. Fatalna, dokończę niebawem.

Następne dwie to Zanim powiesz kocham księdza M. Malińskiego i 1001 rzeczy, których warto wiedzieć o Janie Pawle II Tomasza Królaka. Tę pierwszą dwadzieścia siedem lat temu moja mama otrzymała ją na pamiątkę bierzmowania. Podarowała mi ją w dniu przyjęcia przeze mnie sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. Niestety, mama dostała jedną książkę, a córki ma trzy, dlatego później będę musiała oddać ją młodszym siostrom. Z drugiej książeczki przygotowuję się na konkurs o Janie Pawle II. Już raz ją przeczytałam - na etap szkolny. Teraz czytam kolejny raz, ponieważ 11 czerwca wezmę udział w finale tego konkursu.





A teraz przedstawiam Wam książki, które otrzymałam na urodziny i bierzmowanie od mojej Babci. Niestety, nie będą to książki, które szybko przeczytam.  





I reszta prezentów urodzinowych!
Od dołu: Zimowa opowieść Marka Helprina, wspaniały prezent od przewspaniałej Natalii <3
Powyżej Przez burzę ognia i Przez bezmiar nocy Veronici Rossi - jeszcze raz dziękuję za nie cudownej Paulince
Otuleni deszczem Charlesa Martina - od cioci. Ludzi ósmego dnia Krzysztofa Pałysa OP dostałam od rodziców na pamiątkę bierzmowania(tę i poprzednią wybrałam z powodu zachwytów Karolki). Następnie dwie książki mojego mistrza - C.S.Lewisa - Listy starego diabła do młodego i Cztery miłości. O pierwszej powiedziała mi moja kochana Iza. I na samej górze mamy dwa pierwsze tomy serii Miętowej Ewy Nowak - od rodzeństwa.



Chciałabym Wam pokazać jeszcze kilka cudownych upominków:


Na pamiątkę bierzmowania od Zosi, która była moim świadkiem, dostałam Pismo Święte. Jest cudowne ♥



Listy i karteczki ♥

Tę niebieską z napisem Okay? Okay podarowały mi Madzia, Karolina i Agata. Reszta cudowności od Topolka, Natalii, Eweliny, Oliwci, Sabiny, Oli, Kamili, Werci i Julci  oraz Ani i Izy.


Ulotki, zakładki, obrazki, puzzle i jedna perełka. ♥
Obrazem papieża Franciszka otrzymałam od Biskupa, perełkę Osiem westchnień do Boga od przekochanych Izy i Ani, puzzle od Sabiny, Oli, Werci, Kamili i Julki, a reszta pochodzi z Targów Książki w Białymstoku, które podarowała mi Ath. ♥



I to są właśnie cuda kwietniowe <3 Aż się napatrzeć na nie nie mogę <3
Pięknego weekendu, kochani!


czwartek, 1 maja 2014

Dreamsowe zapowiedzi: "Wina Gwen Frost" Jennifer Estep {4}



Kilka słów o książce:
Czwarta część serii Akademia Mitu.
Przed moimi oczyma mignęła twarz – najpotworniejsza, jaką kiedykolwiek ujrzałam. Mimo że ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało, widziałam go wszędzie. To był Loki – bóg złoczyńca, którego uwolniłam wbrew własnej woli. Powinnam była zgadnąć, że moja pierwsza prawdziwa randka z Loganem Quinnem zakończy się kompletną porażką. Gdybyśmy wpadli w zasadzkę żniwiarzy albo wdali się w jakąś przypadkową bójkę, byłabym mniej zaskoczona. Ale dać się aresztować podczas popijania kawy w modnej knajpie?Tego nie przewidziałam. Zostałam oskarżona o dobrowolne udzielenie pomocy żniwiarzom w uwolnieniu Lokiego z więzienia – a osobą, która prowadzi przeciw mnie rozprawę jest Linus Quinn, ojciec Logana. Najgorsze, że niemal wszyscy w akademii uważają mnie za winną tej zbrodni. Jeśli mam z tego wyjść cało i zdrowo, muszę się sama zatroszczyć o obronę…

Premiera: 8 maja 2014r.

Zapętlenia i zwroty akcji oraz zaskakujące zakończenie pozbawiają czytelnika tchu.
RT Book Reviews

Jest tu wszystko: tajemnica, romans, mitologia, szkoła z internatem. Czego chcieć jeszcze?

Simply Nerdy Book Reviews

♥ ♥ ♥

W najbliższych dniach na blogu pojawi się stosik, podsumowanie miesiąca, post specjalny i wreszcie zaległe recenzje. Ostatnio pisze mi się trudno jak jeszcze nigdy. Na szczęście udało mi się dzisiaj napisać część recenzji, mam nadzieję, że wymęczę ją najpóźniej do niedzieli :) 
Życzę Wam udanej majówki!