Siedzę na łóżku, piję herbatkę i uczę się historii. Nie, wróć. Ja próbuję się jej uczyć. I zaczyna się walka:
W twojej sytuacji to bardzo nieodpowiedzialne
Nie masz na to czasu
- tak mówi mój rozum.
Dobrze, że oprócz niego mam jeszcze serce.
I tak zgodnie z jego wezwaniami - biorę notatki, włączam najnowszy album Hillsong i otwieram bloggera.
Bo wiecie, wczoraj Bóg się do mnie uśmiechnął. Bardzo szeroko się uśmiechnął. Swoim urzekającym i najpiękniejszym uśmiechem.
Macie czasem tak, że w waszym życiu ze wszystkich stron jest źle? Że nie jesteście w stanie pojąć tego, co się wokół was dzieje? Pewnie tak.
Ja przeżywałam taki czas podczas ostatnich kilku miesięcy.
Dziękuję Bogu za ten czas, bo On wtedy trzymał mnie mocno w swoich ramionach. I zapraszał mnie każdego dnia do ufności. I nie pozwolił mi tracić nadziei.
Wczoraj Bóg tak szeroko się do mnie uśmiechnął, że teraz moje serduszko przepełnia szczęście. Wielkie szczęście.
Wczorajszy dzień zmienił moje serce. A właściwie wczorajsze 2 minuty i 14 sekund je zmieniły. Miłość mi wszystko wyjaśniła. I po raz kolejny rozmnożyła się w moim sercu.
On zawsze jest pełen Miłości. Starczy jej dla każdego z ludzi. Chcesz, żeby pokazał Ci, jak bardzo Cię kocha? Jak mu na Tobie zależy? Wystarczy poprosić i otworzyć swoje serce dla Niego. Warto.
Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan
Ps 34, 9
Bo ostatecznie liczy się to, że kochałeś.
Ale o tym innym razem...