Tytuł: Piotruś Pan i Wendy
Autor: J.M.Berrie
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: Znak
Jak ma się dwa lata, to się wie.
Dwa lata to początek końca.
Dwa lata to początek końca.
"Chłopiec, który zawsze chce mieć cztery lata, bo wie, że kiedy dorośnie, straci zdolność latania" - o kim mowa? Oczywiście o Piotrusiu Panu. Jako zjadacze disneyowskiego chleba przyzwyczailiśmy się do zawsze uśmiechniętego chłopca w zielonym ubranku, z odstającymi uszami, który zazwyczaj bywa w towarzystwie wróżek. Przyzwyczailiśmy się do Piotrusia Pana, którego tak często mijamy w kolorowych książeczkach, kolorowankach, bajeczkach... A gdyby tak powrócić do źródła, do Barriego, i odkryć go na nowo?
Fabuły książki nie muszę streszczać, prawda? To tak jakbym teraz opisała o czym jest Kopciuszek, czy Śpiąca Królewna. Jest to historia chłopczyka, który nie chciał dorosnąć. Chciał jedynie na zawsze pozostać małym dzieckiem i przeżywać niesamowite przygody. I historia dziewczynki z pocałunkiem, którą zbudził jego płacz, która później przyszyła mu cień. Później zostaje ona matką Zagubionych Chłopców i razem ze swoimi młodszymi braćmi wyrusza za Wiecznym Chłopcem do Krainy Wiecznego Dzieciństwa, Marzeń i Wyobraźni...
Trzeba sobie po prostu pomyśleć o czymś przyjemnym i cudownym - wyjaśnił Piotruś - i takie myśli uniosą Was w powietrze.
Nibylandia - chyba tylko w Narnii i w Hogwarcie pragnę znaleźć się bardziej niż tam. Kraina pełna wiecznych chłopców, wróżek, piratów, syren i przede wszystkim magii. Żadna ekranizacja nie odda klimatu i uroku tego miejsca, tak jak Barrie...
Wróżki, właśnie, wróżki! Im trzeba poświęcić chociaż jeden akapit. Jaki był ich początek? Prosty i piękny! Gdy pierwsze dziecko roześmiało się po raz pierwszy, jego śmiech rozpadł się na milion okruszków i wszystkie one rozbiegły się w podskokach. Tak właśnie powstały. Tak powstał Dzwoneczek. Dzwoneczek, który mówi Piotrusiowi: ty ośle, irytuje i wkurza, a i tak się go uwielbia.
Gwiazdy są piękne, ale nie mogą w niczym uczestniczyć. Wiecznie muszą się tylko przyglądać. To jest kara nałożona na nie za coś, co zrobiły tak dawno, że żadna z gwiazd nie wie już, co to było.
A dlaczego jaskółki budują gniazda pod strzechami? Żeby posłuchać bajek. Bo czasami warto. Bo dowiesz się, jak powstały wróżki, co Dzwoneczek mówi do Piotrusia i co znajduje się, gdy udasz się w drogę do drugiej gwiazdy na prawo, a potem aż do rana. Dowiesz się, że linie na mapie ludzkiego umysłu, to ścieżki Nibylandii albo, że każdy ma swoją własną Nibylandię...
I dziwię się, że Wendy i jej bracia obawiali się pofrunięcia z Piotrusiem. Ja nie wahałabym się ani sekundy...
I będzie to trwało dopóty, dopóki dzieci będą wesołe, niewinne i bezduszne.
Piszesz wspaniałe recenzje aż chce się od razu pójść do księgarni i kupić książkę :-) Zapraszam do mnie http://ksiazkibrunetki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Piotrusia Pana" i w dzieciństwie niejednokrotnie chciałam znaleźć się na jego miejscu. Nawet teraz bardzo często wracam do tych opowieści :) Dzisiejsze bajki i książki dla dzieci to jednak nie jest to samo :( Jak zwykle cudowna i magiczna recenzja *.*
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
świetna książka :)
OdpowiedzUsuńO matko, właśnie się zorientowałam, że chyba nigdy nie czytałam tej książki O.o Jak to się w ogóle mogło stać?! Dobra, może się nie będę do tego po prostu publicznie przyznawać, a całą sprawę zatuszuję żeby mnie nie zlinczowały rozwścieczone mole...
OdpowiedzUsuńNie bijcie, nadrobię to!
Ja nie chcę dorosnąć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Piotrusia Pana! ;) Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marcelina ;)
Piotruś Pan to bajka mojego dzieciństwa:) Recenzja - genialna!
OdpowiedzUsuńWłasnie na ta książkę czekałam <3 :) Na pewno przeczytam :D
OdpowiedzUsuń