Tytuł: Kamienie na szaniec
Autor: Aleksander Kamiński
Ilość stron: 240
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Kategoria: literatura historyczna
„Życie jest tylko wtedy coś warte i tylko wtedy daje radość, jeśli jest służbą. Formy służby mogą być zmienne i ciągle dostosowywane do potrzeb życia.”
Do tej pory wojna kojarzyła mi się głównie z bieganiem i strzelaniem z karabinu, czołgami, wybuchaniem granatów, Hitlerem... Definicja mówi, że wojna to zorganizowany konflikt zbrojny między państwami, narodami lub grupami etnicznymi i społecznymi. Dopiero po przeczytaniu Kamieni na szaniec zrozumiałam, że wojna to brutalne i okrutne zjawisko, które działa bez skrupułów, niszcząc wszystko na swojej drodze i odbiera ludziom wszystko, co ma dla nich jakiekolwiek znaczenie. Aleksander Kamiński przenosi nas do czasów II wojny światowej, do okupowanej Warszawy, gdzie poznajemy losy trzech chłopców - Rudego, Alka i Zośki, którzy stanęli oni w konieczności walki z okupantem. Miłość do ojczyzny oraz głębokie poczucie patriotyzmu nie pozwalają im siedzieć z założonymi rękami ani chować głowy w piasek...

Pierwszy raz Kamienie na szaniec zaczęłam czytać rok temu na konkurs z polskiego. Przeczytałam wtedy tylko wstęp i
dwa rozdziały. Książka mnie nudziła i nie zmęczyłam jej do końca, zadowoliłam się streszczeniem. W tym roku nie czytałam wstępu, ponieważ miałam stare wydanie, które go nie zawierało. W związku z tym, że to lektura, czekałam z zaczęciem jej do ostatniej chwili. Jak to ja, otworzyłam książkę dopiero dzień przed omawianiem. Byłam nastawiona, że będzie to kolejna nudna i beznadziejna lektura. Ale było inaczej... Miałam wrażenie, że czytam całkiem inną historię, niż rok wcześniej. Ale książka raczej zmienić się nie mogła, to ja się zmieniłam...
„A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei. Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec.”
Jeśli mam być szczera książka wcale nie została dobrze napisana. Zbyt prosty i taki jakiś... dziwny. Momentami czytało mi się bardzo trudno, a także miałam chwile, że wszystko strasznie mi się dłużyło. Styl pisania nie powalił mnie na kolana, a do ideału droga dłuższa niż z Polski do Chin. Ale wydaje mi się, że w tej lekturze nie chodziło o to, żeby została napisana na szóstkę. Ważniejsze jest to, żeby przybliżyć nam dzieje chłopców, którzy potrafili pięknie żyć i pięknie umierać...
Rudy, Alek i Zośka każde zadanie wykonywali z pełnym poświęceniem, niejednokrotnie ryzykując własne życie. Wielokrotnie wykazywali się odwagą i bohaterstwem. Czuli się odpowiedzialni nie tylko za kraj, ale również za podlegających im kolegów. A przyjaźń między nimi była naprawdę piękna...
Ich gotowość do walki w obronie ojczyzny oraz poczucie miłości do ojczyzny podkreślało piękno ich życia – życia, które całkowicie poświęcili służbie Polsce. Alek, Rudy i Zośka przez całe życie kierowali się wzniosłymi wartościami i ideami. Piękno ich życia pokazuje również ich piękna śmierć. Śmierć bez poczucia żalu, bez lęku. Śmierć poniesioną w czasie pełnienia służby ojczyźnie i w imię przyjaźni. Umierali z godnością oraz świadomością, że że warto było poświęcić swoje życie w imię miłości do ojczyzny.
Trudno jest mi ocenić Kamienie na szaniec. Za to jak została napisana daje jej 6 punktów. Lecz ta wzruszająca i wspaniała historia nie mieści się w skali... Moim skromnym zdaniem uczynienie tej książki lekturą zrobiło jej wielką krzywdę. Jednak z drugiej strony, wielu z nas nie poznało by tej pięknej historii Alka, Rudego i Zośki, którzy poświęcili swoje życie temu, abyśmy dzisiaj byli wolni...
„Kończy się w tym miejscu opowieść, choć walka toczy się dalej. Nieubłagana sprawiedliwość powoli, lecz nieodwołalnie zbliża karzącą dłoń ku gardłom zbrodniarzy świata. We krwi i męce tworzenia rodzi się polski świat Jutra, zamglony chaosem chwili. Walka trwa. Trzeba przerwać tę opowieść. Opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ”
Hmm.. na początku miałam w sumie takie same odczucia i pomyślałam "Kamienie na szaniec - inna lektura, ta lepsza, ta, która coś nam wnosi do tego życia". Niestety, po omawianiu jej w szkole... zmieniłam zdanie. Nie wiem dlaczego, ale samo słuchanie o niej przez miesiąc, interpretowanie, co autor miał na myśli, czy znał on bohaterów, jakie cechy ma Rudy, jest.. nudne! Mam jej po dziurki w nosie i myślę, że na pewno nie sięgnę po raz drugi i to przez moją kochaną polonistkę, która sama "dopilnowała" abyśmy znienawidzili tę lekturę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam historię, w szczególności okres od I wojny światowej, przez II, stan wojenny do teraz (choć teraźniejsza historia mnie załamuje).
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ze wszystkich postaci kojarzę tylko Zośkę, którego opisałam w mojej prezentacji na historii o czym? O BOHATERACH POLSKIEGO NARODU, ludziach takich jak my, żyjących w innych czasach. Ludzie zapominają o tym co było, odrzucają to, że wojna może wybuchnąć w każdym momencie? Ludzie spodziewali się, że w grudniu 1981 roku zostanie ogłoszony stan wojenny? Spodziewali się tego, że w 1914 wybuchnie I wojna światowa, albo, że 21 lat później przyjdzie im walczyć ponownie? Nikt tego nie wie. Cóż, nawet oni byli lepiej przygotowani na atak niż my.
Nie będę się nad tym rozwodzić, książkę przeczytam, jak nie teraz, to za rok, dwa, zobaczymy. Wiem jedno, przeczytam.
Cóż, sama niedawno przeczytałam "Kamienie na szaniec" jako lekturę (tak przy okazji w której jesteś klasie? xd Bo ja w II gim)... Książka, tak szczerze zaskoczyła mnie... Nie spodziewałam się po niej nic fantastycznego, a ona po prostu mnie zmieniła.... Historia Alka, Rudego i Zośki, ich walka i ich poświęcenie... Cóż brakuje mi słów....
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle, że popłakałam się przy momencie śmierci Alka i Rudego... A nigdy jeszcze nie płakałam przy lekturze (też ich nienawidzę)...
Ja też płakałam, chyba pierwszy raz. Znaczy się, wcześniej czytając, leciały mi łezki, ale przynajmniej oczka się pociły, ale czytając "Kamienia" naprawdę płakałam. :')
UsuńA ja jestem rok starsza od Ciebie :D
Jeduna lektura, ktora przeczytalam do konca i sie w niej zakochalam, plakalam nie raz
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę jakoś tak w styczniu, ponieważ również omawiałam ją w szkole. Zaczęłam od wstępu i się poddałam. Tak strasznie mnie nudził że nawet nie przeczytałam go do końca. Moja wspaniała polonistka poświęciła na tą lekturę ok. 3 tygodnie, zadając nam rozmaite opowiadania o akcjach, które przeprowadzali Rudy,Alek i Zośka, no i robiąc kartkówki. Na potrzeby tych prac przeczytałam rozdział 1,2 i 4. Jakoś mnie to nie porwało. Nie wiem czy to przez styl pisania, czy przez to, że po trzech tygodniach już rzygałam tą książką.
OdpowiedzUsuńJedna z nielicznych książek i jedyna z lektur, na których płakałam. Piękna, opisana tak prosto, lekko, ale... przemawiająca do człowieka, skłaniająca do przemyśleń. Dzięki niej poczułam dumę i obudziłam swój mocno uśpiony patriotyzm. Zaczęłam nawet czytać "Zośkę i parasol", ale nie spodobała mi się tak, jak ta. Cudowna lektura, jedna z lepszych, jakie udało mi się przeczytać :) Na szczęście, nie było mnie na większości lekcjach, gdy była omawiana, więc jest dla mnie taka... naturalna, nie przemaglowana *jeśli wiesz, co mam na myśli* xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i czekam na kolejne recenzje,
Fioletoowa
Mnie omawianie tej książki czeka dopiero w następnym roku, ale z przyjemnością zapoznam się z tą historią wcześniej. Może jeszcze nie w tym roku, bo jak wiadomo grudzień zaraz się skończy, a wraz z nim cały rok, ale kiedyś na pewno. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejne świetne recenzje :)
OdpowiedzUsuńChyba jestem w mniejszości, bo nigdy nie podchodziłam do lektur z nienawiścią. Owszem, kilka (może kilkanaście) wspominam niezbyt dobrze, ale większość była naprawdę niezła. "Kamienie na szaniec" przedstawiają przepiękną, choć smutną historię.
OdpowiedzUsuńJak dobrze wiesz - nie znoszę lektur. Ale "Kamienie..." pokochałam. Bo są prawdziwe. Bo w tych czasach coraz trudniej o coś, co przekazuje jakieś wartości poza: "Trzeba mieć chłopaka/dziewczynę, być ładnym i mieć kupę kasy". Zgadzam się, że wpisanie książki na listę lektur to dla niej wielka krzywda, ale "Kamieniom..." akurat wyszło to na dobre - każdy młody Polak powinien poznać historię Alka, Zośki i Rudego!
OdpowiedzUsuńPS Jak zwykle fantastyczna recenzja :D
PPS Ja również życzę miłego wieczorku xD
Ja skończyłam tę powieść dosłownie godzinę temu. Jest to pierwsza lektura i jedna z pierwszych książek przy której płakałam. Należę do typu "bezsercowca" i bardzo rzadko płaczę przy książce lub filmie, lecz moment śmierci Rudego i Alka... To było dla mnie za dużo.. Podchodziłam do niej sceptycznie ze względu na to, że jest moją lekturą. Myślałam coś w stylu - "pewnie kolejna nudna opowieść na siłę próbująca przekazać jakieś wartości". Najlepiej w ogóle bym jej nie zaczynała, ale po skończeniu po prostu stwierdziłam, że to było najlepsze co mogłam zrobić. Zgadzam się z większością (jeśli nie wszystkimi) komentarzy napisanych wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńTa recenzja to było świetne podsumowanie "Kamieni..." :)
PS. Miłego wieczoru :3
PS2 Zapraszam też do siebie - http://nieuleczalny-ksiazkoholizm.blogspot.com/ i obserwuję ;)
Będzie to moja lektura niedługo :) Wiele słyszałam o tej książce, wszyscy ją zachwalają. Co do lektur tego typu polecam "Chłopców z Placu Broni". Była to moja lektura w szóstej klasie i do tej pory kocham tę książkę :3
OdpowiedzUsuńCóż... 'Kamienie...' można podsumować bardzo krótko słowami: 'Piękna historia opisana w beznadziejny sposób', takie jest przynajmniej moje zdanie. Osobiście do lektur nie mam jakiegoś specjalnego wstrętu... Może to moje wrodzone poczucie obowiązku, ale jak do tej pory każdą rzetelnie przeczytałam (no, jedną dzień po terminie... Ale ostatecznie przeczytałam! :3), w każdym razie nigdy nie uciekałam się do streszczeń... Niektóre były nudne, inne całkiem mi się podobały, bywało różnie. Jednak o ile same książki nie były najgorsze, o tyle ich omawianie... Delikatnie mówiąc nigdy nie uważałam tego za najprzyjemniejszą część programu ;)
OdpowiedzUsuńCo do samych 'Kamieni...': na początku podchodziłam do tego sceptycznie. Dziwny tytuł, myślę sobie: jakaś dziwna historyjka o wojnie, jedna z takich, których nie cierpię. Po pierwszym rozdziale było jeszcze gorzej, bo nic specjalnego się nie działo, za to było dużo nudnej paplaniny. Teraz nie jestem w sumie w stanie powiedzieć, w którym momencie się przełamałam... Dość, że zaczęło mi się podobać, patriotyzm chłopców (nie tylko głównych bohaterów) chwyta za serce i rzeczywiście jest postawą godną naśladowania. Śmierć zarówno Alka, jak i Rudego, a nawet Zośki, wycisnęła mi z oczu łzy (niestety wzruszenie to zostało potem brutalnie zmiażdżone przez wypisywanie na lekcji podobieństw w śmierci Alka i Rudego... ;___;). Kiedy skończyłam czytać pomyślałam tylko: 'Chciałabym wierzyć, że gdyby mnie postawiono w takiej sytuacji, zachowałabym się podobnie'. To chyba najlepiej oddaje ducha tej książki. Podobnie jak fakt, że historia jest w 100% prawdziwa.
Jeśli komuś przyszłoby do głowy czytać streszczenie zamiast całości, niech się smaży w Piekle, czy gdzie tam chce. Byleby cierpiał.
Pozdrawiam cieplutko :)
Wcale nie jest to w "beznadziejny sposób" opisane. Potrafi wciągnąć. Ja sama mam punkt w próbie harcerskiej by przeczytać "Kamienie na szaniec" i "Zośka i Parasol". Ale co do kamieni, nigdy, pod żadnym pozorem nie wolno czytać wstępu, nigdy! A po za tym fajna książka historyczna jak dla mnie :D
OdpowiedzUsuńKiedy recenzja Felixa, Neta i Niki? Widziałam, że było dodane jako "Teraz czytam" i jestem bardzo ciekawa twojej recenzji. ;)
OdpowiedzUsuńDalej czytam :D
UsuńHej hej! Napisałaś pod postem : "Antonina sprzedaje książki" że to dopiero pierwsza część a gdzie druga???
OdpowiedzUsuńHej :)
UsuńPożyczyłam wiele książek znajomym i czekam, aż wszystkie do mnie wrócą. Wtedy zrobię generalne porządki na półkach i wybiorę książki do sprzedania :)
Moja ulubiona lektura z gimnazjum.
OdpowiedzUsuńKiedy jakaś nowa recenzja? ;)
OdpowiedzUsuńHmm nie rozumiem tego ogolnego wstretu do lektur i ich omawiania. Przeciez to najlepsze lekcje w szkole. Rozmowa o ksiazkach :p a co do kamieni... osobiscie nie wspominam tej ksiazki za dobrze, poprostu chyba nie moje klimaty :p
OdpowiedzUsuńZamiast czytać ja słuchałam i bardzo mi się podobała ta książka.
OdpowiedzUsuń