poniedziałek, 2 lutego 2015

107. CZARNE SKRZYDŁA





Autorka: Sue Monk Kidd
Tytuł: Czarne skrzydła
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 485
Wydawnictwo: Literackie














Sara Grimke, córka zamożnego sędziego, mieszka z rodziną w wielkim i wytwornym domu. Zaliczani do elity Charlestone, jak większość mieszkańców posiadają czarnoskórych niewolników. W dniu jedenastych urodzin Sara dostaje "prezent" - obwiązaną lawendowymi wstążkami niewolnicę, młodą Szelmę. Tego dnia zaczynają się problemy Sary, która nie chce przyjąć takiego "podarunku", bo czuje, że posiadanie drugiego człowieka nie jest w porządku. Od tej pory na przekór wszystkim i wszystkiego robi co w swojej mocy, żeby zmienić tę beznadziejną rzeczywistość. 

Książkę skończyłam czytać dziś popołudniu i czuję się troszkę zagubiona. Już przed przeczytaniem Czarnych skrzydeł miałam już wystarczający bałagan i chaos w głowie, a teraz panuje w niej istna sodoma i gomora. To, co napisała Sue Mont Kidd zburzyło kilka moich wyobrażeń na niektóre tematy i sprawiło, że moje myślenie już nie będzie takie jak wcześniej.

To, co dzieje się na kartach Czarnych skrzydeł jest tak realistyczne, że aż boli. Okrucieństwo, które ma miejsce w tej książce, wymierza czytelnikowi raz po raz policzek. Połamane kości niewolników łamią serca w nowych, wcześniej nieznanych miejscach. Wszystkie niesprawiedliwości sprawiają, że dusza czytającego płacze. 

Bardzo podobało mi się tutaj to, że książka nie zaczęła się od żadnego wielkiego skandalu, rewolucji. Nie rozpętała się śnieżyca, żadna osoba nie dowiedział się, że jest czarodziejem ani nikt nie zgłosił się zamiast swojej siostry do Głodowych Igrzysk. Z początku jest to książka o pozornie zwykłych ludziach, których nazwałabym bohaterami dnia codziennego - nie akceptują tego, co dzieje się wokół nich, chociaż niczym jeszcze się nie wstawili. Ta dezaprobata to iskra, która w pewnym momencie ma wzniecić pożar. A tutaj ognień rozprzestrzenia się małymi kroczkami. Możemy obserwować stopniową metamorfozę bohaterów i ich wpływ na otoczenie. 

Narracja prowadzona jest oczami Szelmy i Sary. Rozdziały pisane z punktu widzenia jednej i drugiej przeplatają się, a czytelnik ani razu nie ma wątpliwości, o której z bohaterek czyta. Zostało to szaleńczo dobrze dopracowane. Aż nie mogę przestać się dziwić i zachwycać tym jednocześnie. Wszystko zostało wykonane z najwyższą precyzją, która budzi we mnie wielkie uznanie. 

Sara i Szelma są niezwykłe. Więź między nimi jest czymś niesamowitym. Podziwiam je nie tylko za odwagę i determinację w dążeniu do celu, ale przede wszystkim za to, że wyrosły im skrzydła, an których wzniosły się nad obojętność i wrogość tego świata. 

W tej recenzji wcale nie chcę Was zachęcać do przeczytania tej książki. Polecenie jej chyba też nie byłoby odpowiednie. Chciałabym tylko wszystkich uświadomić, że są jest taka grupa książek, które po prostu trzeba poznać. I Czarne skrzydła do tej grupy należą. Weźcie to sobie do serca. 

Za możliwość przeczytania tej piękniej książki dziękuję wydawnictwu Literackiemu!


4 komentarze:

  1. No nie kolejna pozytywna recenzja "Czarnych skrzydeł", a ja ich dalej nie mam. :/
    Swoją drogą książka wydaje się być cudowna, więc recenzja również jest taka. :*
    Ciekawi mnie właśnie ta dwuosobowa narracja, bo jakby to było oczami jednej z nich też dobrze, ale skoro czytelnik ma możliwość poznania co siedzi i Szelmie i Sarze w głowie to nie sądzę, żebym po tej książce myślała tak samo. Mimo, że tematyka nie jest zbytnio zbliżona do tych, które czytam (przeważnie fantastyka) to jak tylko ujrzałam tą książkę wiedziałam, że coś w niej jest? Okładka? Możliwe. Recenzje/opis? Cieplej. Fabuła? Bingo! :)
    Pozdrawiam i miłego dnia życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle wymyślałam jakieś wymówki, aby nie czytać tej książki. Obawiałam się, że mnie zawiedzie. Jednak po Twojej recenzji widzę, że niepotrzebnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo długo nie było mi z tą książką po drodze, ale ostatnio wreszcie się zdecydowałam i czekam na mój egzemplarz! Jestem przekonana, że również będę pod wrażeniem, zwłaszcza że lubię podobne, mocne historie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna mam ochotę przeczytać tę książkę, ale muszę czekać aż jakiś spóźnialski ją odda do biblioteki miejskiej. Jestem bardzo, bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Kochany Czytelniku!
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli pozostawisz tutaj swój ślad. Ten blog jest miejscem, gdzie dzielę się z innymi moimi myślami, dlatego chętnie przeczytam Twoje spostrzeżenia. Bardzo cenię sobie każdy komentarz, ponieważ motywują mnie do dalszej pracy.
Pozdrawiam cieplutko!