Tytuł: Alchemia miłości
Autor: Eve Edwards
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Egmont
Kategoria: literatura historyczna
"Jesteś ambasadorką alchemii na dworze, moja droga".
Ellie i Will nie wspominają dobrze swojego pierwszego spotkania. Chłopak, który w młodym wieku stał się hrabią Dorset, oskarża dziewczynę i jej ojca o doprowadzenie do bankructwa jego rodu i wyrzuca ich z dworu. Od tego momentu nikt z nich ma łatwego życia. Ojciec Willa umarł i zostawił rodzinie majątek w opłakanym stanie. Will jest jedyną nadzieją na podniesienie rodziny z upadku - musi ożenić się z bogatą szlachcianką. Gdy razem z braćmi zjawia się w zamku, w poszukiwaniu żony, spotyka tam Ellie, która przez cztery lata tuła się z ojcem po świecie szukając miejsca, gdzie mogliby zamieszkać. Sir Artur, zwariowany alchemik, zaślepiony swoją pasją nie potrafi zadbać o córkę.
Początkowo Will nie poznaje Ellie i zdaje się, że zapomniał o incydencie sprzed lat. Dziewczyna próbuje go znienawidzić, ale nie może pokonać rosnącego w niej uczucia do hrabi. Will uważa córkę alchemika za najpiękniejszą kobietę na świecie i również z dnia na dzień jego uczucie do niej się powiększa. Wie jednak, że Ellie nie ma mu nic do zaoferowania poza bezwartościowym hiszpańskim tytułem. Idealną kandydatką na żonę wydaje się lady Jane - piękna i, co najważniejsze, bogata. Will staje przed wyborem, od którego zależy całe jego życie. Posłucha tego, co podpowiada mu sumienie czy pójdzie za głosem serca?
„Czuło się, że łączy ich jakaś miłosna alchemia, magiczny związek dusz, o którym śpiewają minstrele (…)."
Jednym z największych plusów Alchemii miłości jest realizm. Autorka genialnie przedstawiła czasy XVI-wiecznej Anglii. W świetny sposób opisała życie ówczesnych ludzi. Przelewając klimaty dworskie za czasów tudorskich Eve Edwards wykonała, naprawdę, kawał dobrej roboty. Są to czasy, w których nie liczyły się uczucia, tylko zdobywanie wpływów. Tutaj bohaterem można stać się łatwo, a jeszcze prościej jest splamić swój honor. Plus dla autorki za szczerość, z jaką opisuje te wszystkie niejednoznaczne sytuacje na dworze. Spodobał mi się wątek nienawiści anglików do katolików. Cieszę się, że autorka tego nie pominęła. Ten temat bardzo mnie zainteresował.
Okładka Alchemii miłości jest po prostu cudowna! Wydawnictwo Egmont wydaje naprawdę wspaniałe książki, które zachwycają już gdy się na nie spojrzy. Wiem, że to tak nie ładnie oceniać po okładce, no ale... spójrzcie sami! Wnętrze jest równie wyśmienite. Widać, że Eve Edwards jest stworzona do pisania. Wciągająca i zachwycająca. Świat i postacie są wspaniale wykreowani. Najcudowniejsi byli, oczywiście, bracia Lacey. Idealni kandydaci na męża, szkoda, że takich już nie ma. Podobało mi się, jak traktują kobiety. Moją sympatię zyskała także zdeterminowana i bogata lady Jane. Nell, mimo że jest poboczną postacią, zapada w pamięć. Sir Artur też nie jest złą postacią, uważam, że na swój sposób jest uroczy. I na koniec zostawiłam moją jedną wspaniałą i mądrą postać - Ellie. Przede wszystkim cenię w niej jej silny charakter. Od lat zmaga się ze swoim szalonym ojcem. Czy warto spróbować walczyć o zmiany, która wydaje się bezsensowna?
Ellie i Will to para, która podbija serce. Nie da się ich nie lubić. Ich uczucie jest naprawdę piękne, a nie drażniące czy nachalne. To, co połączyło tych dwojga jest naprawdę urocze. Podczas czytania tej niezwykłej historii zrobiło mi się cieplej na sercu.
Jeśli chcecie przenieść się do innej epoki, oczami wyobraźni zobaczyć te wszystkie piękne suknie, stroje możnych i służących, być świadkiem intryg na dworze tudorów, a przy okazji wybuchnąć śmiechem czy wypłakać się w poduszkę to jest to książka idealna. Alchemia miłości nie jest tylko piękną historią o miłości. Opowiada o trudnych wyborach i poświęceniu. Nie jest to kolejny płytki romans. Serdecznie polecam!
Okładka Alchemii miłości jest po prostu cudowna! Wydawnictwo Egmont wydaje naprawdę wspaniałe książki, które zachwycają już gdy się na nie spojrzy. Wiem, że to tak nie ładnie oceniać po okładce, no ale... spójrzcie sami! Wnętrze jest równie wyśmienite. Widać, że Eve Edwards jest stworzona do pisania. Wciągająca i zachwycająca. Świat i postacie są wspaniale wykreowani. Najcudowniejsi byli, oczywiście, bracia Lacey. Idealni kandydaci na męża, szkoda, że takich już nie ma. Podobało mi się, jak traktują kobiety. Moją sympatię zyskała także zdeterminowana i bogata lady Jane. Nell, mimo że jest poboczną postacią, zapada w pamięć. Sir Artur też nie jest złą postacią, uważam, że na swój sposób jest uroczy. I na koniec zostawiłam moją jedną wspaniałą i mądrą postać - Ellie. Przede wszystkim cenię w niej jej silny charakter. Od lat zmaga się ze swoim szalonym ojcem. Czy warto spróbować walczyć o zmiany, która wydaje się bezsensowna?
„Świat jest okropny i można się z niego śmiać albo nad nim płakać. Ja już dawno wybrałam to pierwsze.”
Ellie i Will to para, która podbija serce. Nie da się ich nie lubić. Ich uczucie jest naprawdę piękne, a nie drażniące czy nachalne. To, co połączyło tych dwojga jest naprawdę urocze. Podczas czytania tej niezwykłej historii zrobiło mi się cieplej na sercu.
Jeśli chcecie przenieść się do innej epoki, oczami wyobraźni zobaczyć te wszystkie piękne suknie, stroje możnych i służących, być świadkiem intryg na dworze tudorów, a przy okazji wybuchnąć śmiechem czy wypłakać się w poduszkę to jest to książka idealna. Alchemia miłości nie jest tylko piękną historią o miłości. Opowiada o trudnych wyborach i poświęceniu. Nie jest to kolejny płytki romans. Serdecznie polecam!
MOJA OCENA 9/10
Alchemia miłości ♥ Demony miłości ♥ The Rouge's Princess
Mam w planach na najbliższy czas przeczytanie tej książki bo czytałam o niej dużo pozytywnych opinii a Twoja jest kolejna;)
OdpowiedzUsuńhttp://biblioteka-floo.blogspot.com
Czytałam, pokochałam od pierwszej strony. Teraz czekam na kolejne części ♥
OdpowiedzUsuńNa większości blogów, które odwiedzam można znaleźć recenzję tej książki. O dziwo dosłownie wszystkie są pochlebne, a autorzy/autorki recenzji po prostu rozpływają się na temat tej pozycji. Jak widać ty także :) Zdecydowanie muszę przeczytać tę książkę i to jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńDemony miłości już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńA na książeczkę też mam już na oku :D
Zazdrość.... Piękna książki (okładka i fabuła, wszystko!) więc aż się chce ją złapać i przeczytać! :) Niestety będę musiała trochę poczekać :C
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Egmont rzeczywiście ma WSPANIAŁE książki (na przykład czerwień rubinu, który serdecznie wszystkim polecam)
OdpowiedzUsuńCo do książek to czytamy akurat lekturę (nie mam uprzedzenia do lektur, ale Robinson Cruizo nie przypadł mi do gustu) :(
www.wcieniuksiazek.blogspot.com
PS. Nie wiem jak się piszę Cruizo
Nie wiem czemu, ale ta recenzja wydaje się być najlepsza, jaką kiedykolwiek (przynajmniej na tym blogu) napisałaś. Ogólnie rzecz biorąc, nie lubię książek, których czas i miejsce odbiegają daleko od rzeczywistości (wyjątkiem jest fantastyka), ale Twój opis naprawdę mnie zachęcił i mam nadzieję, że w przyszłości (oby jak najbliższej) uda mi się dostać tę książkę w swoje ręce i pogrążyć się w cudownym świecie fikcyjnych postaci.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne recenzje i pozdrawiam cieplutko,
Fioletoowa
Naprawdę tak uważasz? :D Ja jestem z niej właśnie nie zadowolona :) Ale jeśli Ci się podoba to baaardzo się cieszę :)
UsuńSerdecznie ją polecam i życzę miłego dnia ;)
Właśnie sobie uświadomiłam, jak mało czytam tego typu książek... No cóż, od fantastyki niełatwo się oderwać... :3 tak czy siak, zapowiada się dobra książka, zwłaszcza jeśli chodzi o czas - XVI wieczna Anglia? Love it! :D Na pewno prędzej czy później przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Niedługo będę ją mieć więc też podzielę się wrażeniami.
OdpowiedzUsuńPrzeglądając spis recenzji zauważyłam , że uwielbiasz fantastykę.Od zawsze ?
W sumie to zaczęło się w szóstej klasie. :D
Usuń