środa, 9 października 2013

ULUBIONE KSIĄŻKI DZIECIŃSTWA.



Astrid Lindgren
Dzieci z Bullerbyn

Tą książkę przeczytałam chyba z dwadzieścia razy. Gdy jeszcze sama nie umiałam czytać, moja mama czytała mi bardzo bardzo często, czasami kilka razy z rzędu. Na podstawie Dzieci z Bullerbyn napisałam moją pierwszą "książkę". Opisywałam w niej różne przygody moje i moich przyjaciół z podwórka - Agaty, Mateusza i Oliwiera, czasami też mojego rodzeństwa. Miałam wtedy z pięć lat i pisałam wszystko w komputerze, który się zepsuł i przy okazji usunęła się też "książka". Moja mama do dzisiaj nie może wybaczyć sobie tego, że nie udało się jej odzyskać.







Clive Staples Lewis
Opowieści z Narnii

Cały komplet Opowieści z Narnii dostałam na moją Komunię. Pierwszy raz wszystkie tomy przeczytała mi mama. Później sama przeczytałam je jeszcze raz. Chociaż pierwszy tom przeczytałam pięć lub sześć razy. Do dziś stoją na mojej półce i nie mam zamiaru ich oddać. Filmy również uwielbiam, czekam na ekranizację czwartej części. Najbardziej podobał mi się to pierwszy, piąty i szósty. :)



Eleanor Hodgeman Porter
Pollyanna

I kolejna książka, która przeczytałam kilka(naście) razy, tak jak wszystkie w tym poście. Pollyanna jest niesamowitą postacią. To pełna optymizmu dziewczynka, którym chce obdarować każdą napotkaną osobę, nie zwracając uwagi na to, kim jest. Tej dziewczynki w prost nie da się nie polubić. Byłam pod wrażeniem jej siły, tego że mimo młodego wieku znalazła w ją w sobie i dzięki niej wprowadziła szczęście w życie innych. Bo Pollyanna po prostu lubiła żyć i się cieszyć. Książka potrafi rozgrzać serce swoją prostotą i dać do zrozumienia jak miłe może być życie, gdy umie się dostrzegać w nim przejawy szczęścia, nawet te najmniejsze.






Roald Dahl
Matylda

To chyba jedyna książka(oprócz Harry'ego Pottera, oczywiście), której ani razu nie przeczytała mi mama. Pierwszy raz usłyszałam historię Matyldy, kiedy byłam na "wakacjach" u kuzynki. Zaczęła mi ją czytać wieczorem i nie dałam jej spokoju, dopóki nie skończyła. Obydwie byłyśmy zmęczone, a mimo tego dotrwałyśmy do końca lektury, czytając przy małej lampce nocnej, żeby ciocia nas nie nakryła. Potem błagałam mamę, żeby mi ją przeczytała, ale nie chciała, bo jej się nie spodobała. Więc się obraziłam i zaczęłam czytać sama.







Frances Hodgson Burnett
Mała księżniczka

“Gdy ktoś nie wpada w złość, ludzie wiedzą, że jest od nich silniejszy, bo jest na tyle silny, by zapanować nad swym gniewem, na co oni nie mogą się zdobyć. Dlatego to mówią głupie rzeczy, których potem muszą się wstydzić. Nie ma rzeczy tak silnej jak gniew... Z wyjątkiem siły, która potrafi gniew ujarzmić. Ta siła jest jeszcze silniejsza."

Do dziś marzę, żeby mieć taką przyjaciółkę, jaką była silna. Bohaterka urzekła mnie od pierwszych stron swoją niezwykłą wyobraźnią która pozwoliła jej znieść wszystkie przeciwności losu, czyhające na nią w każdym zakątku. 








Frances Hodgson Burnett
Tajemniczy ogród

Podczas czytania tej książki(już któryś raz) pierwszy raz zakochałam się w postaci z książki, a mianowicie w Dicku, którego wyobrażałam sobie, jak mojego pewnego kolegę, ale nie zdradzę o kim mówię :D. Tajemniczy ogród jest cudowną opowieść o przyjaźni i jej wielkiej sile. Ukazuje również jak wielkie znaczenie ma wiara w marzenia.







 Lucy Maud Montgomery
Ania z Zielonego Wzgórza

„Gdy czyta się różne smutne historie, łatwo jest sobie wyobrazić, że bohatersko stawiamy czoło trudnościom, znacznie trudniej jest poradzić sobie z nieszczęściem, które naprawdę nas dotyka.”

Nigdy nie wybaczę moim rodzicom, że nie nazwali mnie jednak Ania. Miałam być Anna Julia, a jednak wyszło na odwrót. Jaka szkoda... Byłabym jeszcze bardzie podobna do Ani Shirley. Od zawsze uważałam, że Pollyanna, Sara czy Mary są moimi pokrewnymi duszami, ale zdecydowanie najbardziej przypominam Anię.
Magia tej książki nigdy nie zgaśnie. Na półce kurzy się cała seria(wydania z roku 1989, wcześniej należały do mojej mamy) i czeka na przeczytanie. Moja mama i jej siostra bliźniaczka przeczytały każdą część kilkadziesiąt razy, a ja(jak na razie) Anię z Zielonego Wzgórza pięć razy i raz Anię z Avonlea. Wstyd!



Małgorzata Musierowicz
Jeżycjada


Pierwszą książka, jaką przeczytałam z serii była Noelka, którą wypożyczyłam z biblioteki szkolnej na święta, chyba w trzeciej klasie podstawówki. Razem z mamą uwielbiam całą serię, prawie każdą część przeczytałam trzy razy(niektóre więcej, a McDusia dalej czeka na swoją kolej). Moje ulubione to Ida sierpniowa, Opium w Rosole, Noelka, Nutria i Nerwus, Córka Robrojka i Tygrys i Róża. 

„Uśmiech bywa aktem męstwa, smutek to słabość i postawa zbyt wygodna. Być radosnym i dobrym, kiedy świat jest smutny i zły, to mi dopiero odwaga.”





Napisałabym jeszcze więcej, ale mama każe mi iść spać(hahaha, jak to dobrze, że nie wie, że w poszewce poduszki mam ukrytą latarkę). Niestety nie napisałam tutaj o wszystkich książkach. Muszę jeszcze wspomnieć o Księciu i żebraku czy Mały Lordzie. Pewnie, jakaś książka mi wyleciała z głowy, jak sobie przypomnę to dopiszę. :)  A jakie są Wasze ulubione książki z dzieciństwa? :)



12 komentarzy:

  1. Nie czytałam Jeżycjady, Pollyanny, Małej księżniczki i Ani z Zielonego Wzgórza, choć ta ostatnia to moja lektura w tym roku. Uwielbiam Opowieści z Narnii i też czekam na ekranizację 4 części. Matyldę uwielbiam. To tyle. No oprócz tego, że Tajemniczy ogród mnie urzekł. Pozdrawiam i życzę dużo czasu na czytanie. M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, każda z książek, którą wymieniłaś jest moją najukochańszą i każdą przeczytałam mnóstwo razy *.* Czasami mam wrażenie, że jesteś moją pokrewną duszą <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie czytam Anię z Avonlea :3 A tak to jeszcze kocham Tajemniczy Ogród <3 Czytałam też Dzieci z Bullerbym,ale mi się nie spodobały ;/ Dodatkowo miałam ukazję przeczytać również Opowieści z Narni,które bardzo przypadły mi do gustu. Za to jak zaczęłam czytać 4. ich część to umierałam z nudów... To już nie to samo bez Zuzanny czy Łucji ;c ,więc po przeczytaniu 100 stron oddałam tę książkę z powrotem do biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam większość książek, które wymieniłaś :) Tak jak ty uwielbiam "Anię z Zielonego wzgórza" oraz "Tajemniczy ogród". Przypomniałaś mi w tym poście jak bardzo kiedyś lubiłam książki o Pollyannie ;) Chyba największym sentymentem darzę jednak "Opowieści z Narnii", które przeczytałam już wiele, wiele razy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pośredniczka i Pamiętnik Księżniczki - zdecydowanie ulubione :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ze wszystkiego czytałam tylko Anie... i Dzieci z Bullerbyn obie części
    Opowieści z Narnii narazie są tylko w zamiarach. A serial oglądałaś? :D

    A ulubione?
    Baśnie Braci Grimm i Andersena :) I Przygody Filonka bez ogonka

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojj, dużo tych książek, ale powiem tylko o tych, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Na pewno "Chatka Puchatka" - arcydzieło <33, "Chłopcy z Placu Broni" (jedyna książka podczas której czytania zawsze ryczę, a przy innych potrafię się powstrzymać), "Tajemniczy ogród", "Ania z Zielonego i Wzgórza" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam większość tych ksiązek, ale żadna nie jest moją książką dzieciństwa. Jedyna seria jaką czytałam gdy byłam jeszcze berbeciem to... "Harry Potter" oczywiście :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mi pytanie, jasne że Harry <3 Oprócz tego... Na pewno 'Seria Niefortunnych Zdarzeń' (chociaż chyba nie doczytałam całej serii do końca) i...
    Właśnie uświadomiłam sobie, jak mało pamiętam ;____;

    Z tych, które wymieniłaś: oczywiście 'Opowieści z Narnii', leżące sobie spokojnie na półce i 'Matylda' (cudowna!). Za to jako lektury w szkole czytałam 'Dzieci z Bullerbyn' (podstawówka) i 'Język Trolli' z Jeżycjady (to już gimnazjum...)

    Poczułam się strasznie staro :c

    OdpowiedzUsuń
  10. ja oczywiście KOCHAM Opowieści z Narnii <33 Lubię też Małą Księżniczkę, Matyldę, Anię i Tajemniczy Ogród, który mnie oczarował ;* Jeżeli chodzi o Jeżycjadę to przeczytałam Kłamczuchę i Opium w rosole (Opium wczoraj). pani Musirowicz pisze cudowne książki i wstyd mi trochę z tego powodu, iż nie przeczytałam reszty tej wspaniałej autorki. Przyrzekam, że zabiorę się za nie podczas przerwy świątecznej, bo wcześniej się raczej nie wyrobię ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Spóźniona jestem, bardzo, nowe posty są, ale nie potrafię się powstrzymać od skomentowania tego posta. Wymieniłaś wszystkie moje ukochane książki, nie znam i nie kocham (bo nie znam) Pollyanny. Pani Musierowicz jest świetna, stworzyła wspaniałe postacie (Laura <3, Gabrysia <3, Łucja <3 ehh, nie będę dalej wymieniać <3) i to w moim ukochanym, rodzinnym Poznaniu. Z Narnią żyję od lat, Dzieci z Bulerbyn, moja pierwsza prawdziwa lektura <3 Matylda, najpiękniejsza książka jaką czytałam Rahla <3 Kocham ją jest nie przewidywalna no iiiii pokazuje nas bibliofili :*
    WIĘCEJ TEGO TYPU WPISÓW <3

    OdpowiedzUsuń
  12. "Dzieci z Bullerbyn", oczywiście :). Poza tym - wszystkie "Anie", "Panna z mokrą głową" i baśnie Makuszyńskiego, "Biały kieł" Londona. Aha, i jeszcze "Detektyw Blomkvist" Astrid Lindgren.

    OdpowiedzUsuń

Kochany Czytelniku!
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli pozostawisz tutaj swój ślad. Ten blog jest miejscem, gdzie dzielę się z innymi moimi myślami, dlatego chętnie przeczytam Twoje spostrzeżenia. Bardzo cenię sobie każdy komentarz, ponieważ motywują mnie do dalszej pracy.
Pozdrawiam cieplutko!