sobota, 22 marca 2014

065. MĄŻ ZASTĘPCZY






Tytuł: Mąż zastępczy
Autor: Joanna M. Chmielewska
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: MG










Piotra poznajemy w momencie, gdy po analizie swojej sytuacji życiowej dochodzi do wniosku, że jest po prostu nieudacznikiem.
Odejście żony było dla niego kompletnym zaskoczeniem. Tym boleśniejszym, że kochankiem Karoliny okazał się jego szef. Piotr unosi się honorem i rzuca pracę. Mimo że jest świetnym fachowcem (z wykształcenia mechanik obróbki skrawaniem, z doświadczenia budowlaniec, z zamiłowania złota rączka), a przy tym pracowity, wytrwały, dokładny, uczynny, nie może znaleźć pracy, która by go satysfakcjonowała. I ciągle przeżywa odejście Karoliny.
Kiedy sąsiadka prosi go o pomoc, nasz bohater wpada na pomysł, żeby jako „mąż zastępczy” wynajmować się do męskich prac domowych oraz innych zadań, jakie zlecą mu pozbawione męskiego wsparcia klientki. To zajęcie staje się dla niego czymś więcej niż tylko sposobem wykorzystania swoich zdolności i zamiłowań do zarabiania na życie. Jako „mąż zastępczy” ma możliwość poznania różnych kobiet. A Piotr ma wciąż nadzieję, że dzięki temu uda mu się lepiej zrozumieć kobiecą psychikę i przede wszystkim własną żonę.*

Książka jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Po prostu nie spodziewałam, że Mąż zastępczy aż tak mi się spodoba. Zapowiadała się zwyczajna lektura, a okazała się taka nietuzinkowa. Nie jest ona wprawdzie jakoś bardzo wybitna, ale wybitnie mnie zaskoczyła.  

Joanna M. Chmielewska stworzyła powieść, która w ciąga od pierwszych stron. Czyta się bardzo miło i przyjemnie z uśmiechem na twarzy. Poznajemy historię z punktu widzenia Piotra, co jest dla mnie czymś nowym i bardzo mi się spodobało. Do tego bez zbędnych opisów i niepotrzebnych szczegółów, czyta się ekspresowo.

Ostatnimi czasy bardzo dużą uwagę zwracam na oprawę graficzną książki, dlatego wspomnę o tym i tym razem. Niestety, tym razem bez zachwytów. Okładka jest po prostu okropna. Naprawdę. Mówię to z przykrością, ale taka jest prawda...

Mąż zastępczy nie jest może jakimś arcydziełem, ale nie mogłabym spać spokojnie, gdybym tej książki nie poleciła. Z świetnym pomysłem i  napisana w prosty sposób. Każde drzwi to inna historia, inne życie... Zachęcam do przeczytania!

Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu MG

*opis pochodzi z okładki



7 komentarzy:

  1. Oj okładka dziwaczna :D nie podoba mi się, ale nie raz i nie dwa już mi się zdarzyło, że piękna okładka zawiodła, brzydka zaskoczyła :D Ciekawy pomysł na książkę, choć słyszałam, że naprawdę można takiego pana wynająć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki pani Chmielewskiej - mam za sobą "Sukienkę z mgieł", "Poduszkę w różowe słonie" i "Karminowy szal", więc nie mogłabym przeżyć, nie poznając "Męża zastępczego". Dobrze, że lektura czeka już na półce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł rzeczywiście nietuzinkowy. Może się skuszę, bo opis naprawdę wygląda zachęcająco. Już bardzo dawno nie czytałam dobrej obyczajówki, więc może teraz orzyszedł najwyższy czas? Pozdrawiam :***

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm.. dostałam propozycję, aby zrecenzować tę książkę, ale nie skorzystałam, bo to raczej nie moja bajka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś jednak nie jestem przekonana... :)


    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka jest naprawdę beznadziejna. Gdybym miała kierować się wyborem książki tylko po wyglądzie, to z przykrością stwierdzam, że nie padłoby na "Męża zastępczego".
    Książka raczej nie jest w moim typie, ale fajnie, że Tobie się podobała i przyjemnie spędziłaś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie miałam okazji spotkać się z książkami pani Joanny Chmielewskiej. choć zachęciłaś mnie do przeczytania " Męża zastępczego".

    OdpowiedzUsuń

Kochany Czytelniku!
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli pozostawisz tutaj swój ślad. Ten blog jest miejscem, gdzie dzielę się z innymi moimi myślami, dlatego chętnie przeczytam Twoje spostrzeżenia. Bardzo cenię sobie każdy komentarz, ponieważ motywują mnie do dalszej pracy.
Pozdrawiam cieplutko!