niedziela, 9 marca 2014

062. KRONIKI SALTAMONTES. UCIECZKA Z MROKU





Tytuł: Kroniki Saltamontes. Ucieczka z mroku
Autor: Monika Marin
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Pinus Media

Chciałem w swoim życiu iść do przodu, a nie się cofać, chciałem podejmować odważne decyzje, bo miałem prawie dziewięć lat, a gdy się ma dziewięć lat – wszystko jest możliwe.






Adam i Aleks - dwóch chłopców z sierocińca, jeden obdarzony nieprzeciętną intuicją, a drugi inżynieryjnym umysłem - wyruszają w podróż. Wcześniej jednak skonstruują Maszynę do Produkowania Szczęścia, której powierzą swoje sekrety. Chłopcy marzą o odnalezieniu domu i zaskakujących przygodach. Ich życie nabierze tempa, gdy w średniowiecznych podziemiach odnajdą tajemnicze księgi. Od tej pory spotkają ich sytuacje niebezpieczne i pełne emocji. Ale najważniejsze jest, aby przeprawili się przez cała Europę i dotarli do miejsca, które wspólnie wylosowali na mapie. No i oczywiście aby ich wynalazek uszczęśliwił nie tylko ich, ale i ludzi o dobrym sercu.*


Widzisz, chłopcze, serce czy stare, czy młode, wcale się nie zmienia.
Dlatego trzeba słuchać serca, a
 nie rozumu, który zmienia się pod wpływem wielu rzeczy.

Kroniki Saltamontes w piękny sposób ukazują, że ludzie mimo wszystko mają dobre serca. Adam i Aleks przeprawiając się przez Europę, spotkali na swojej drodze wiele takich osób. Książka pokazuje, że każdy człowiek jest dobry. Trzeba tylko dokonać wyboru... 

Wisienką na torcie w Kronikach Saltamontes są ilustracje. Ogólnie nie przepadam z obrazkami w książkach, ale te tutaj są naprawdę bardzo ładne i tylko umilają czytanie. Są estetyczne, zachowane w jednakowych barwach, nie ma ich ani za dużo, ani za mało - tak w sam raz. Efekt naprawdę się udał - książka jest śliczna!

(…) życie to zmiany. Gdy nie ma zmian, nie ma życia. Życie jest jak rzeka. Nie możesz zatrzymać jej biegu, bo wtedy z rzeki zrobi się staw, w którym nie ma już krystalicznej wody, a brudna, ciężka ciecz.

Kroniki Saltamontes nie są przeznaczone tylko dla dzieci w wieku 9-12 lat. Ja jestem piętnastolatką i książka nie nudziła mnie ani chwili. Starsi też nie będą mogli się oderwać. Historia Adama i Aleksa została nam przekazana pięknym językiem, przeplatanym z przemyśleniami i mądrymi myślami.

W każdym z nas mieszka dziecko, a Monika Marin wydobywa owo dziecko z nas w całości. I nie tylko dziecko. Czytając kolejne strony opowieści, budzi się do życia także nasza wyobraźnia...

A Ty? Masz swoją Maszynę do Produkowania Szczęścia?

Jestem pewna, że masz. Żadne szczęście nie jestem przypadkowe. Bo przypadków nie ma.

To nie rzeczy tworzą nasze życie, ale nasza wiara w możliwość bycia szczęśliwymi (…)

MOJA OCENA: 9/10

Za możliwość przeczytania książki i powierzone mi zaufanie dziękuję Autorce

*opis książki pochodzi z okładki

6 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej pozycji, a choć mam 27 lat to nigdy bardziej nie ciągnęło mnie do książek młodzieżowych jak właśnie teraz :) i rodzima autorka, chyba się zainteresuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy tak czytałam Twoją recenzję to przypomniał mi się jeden film - Imaginaerum, pewnie te dwie rzeczy nie są ze sobą szczególnie powiązane ;) Nie czuję, żeby książka mi się nie spodobała ani spodobała... jestem raczej neutralna, natomiast jeśli będę szukać jakiegoś książkowego prezentu dla moich bratanków to skorzystam z Twojego polecenia. :)

    Pozdrawiam, Czarny Kapturek

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam się, że o tej książce słyszę pierwszy raz. Widzę, że ocena jest wysoka i ją polecasz, więc jak znajdę ją gdzieś w bibliotece to z pewnością się skuszę :) Recenzja jak zwykle rewelacyjna :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, widzę tę pozycję po raz pierwszy, ale się zaciekawiłam i muszę przyznać, że sięgnę. Jednak nie potrafię powiedzieć kiedy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałem o tej książce, może dlatego, że nie jestem fanem literatury młodzieżowej ;) ale opinia jak najbardziej na plus, podoba mi się ;)
    Dodaję Cię do obserwowanych, na blogrolla i zapraszam na mój nowy blog:
    http://kamilczytaksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, zaciekawiłaś mnie swoją recenzją, z pewnością po nią sięgnę, gdy już będzie w bibliotece :) Chociaż mam tyle pozycji do czytania... ;_________;
    Pozdrawiam cieplutko,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń

Kochany Czytelniku!
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli pozostawisz tutaj swój ślad. Ten blog jest miejscem, gdzie dzielę się z innymi moimi myślami, dlatego chętnie przeczytam Twoje spostrzeżenia. Bardzo cenię sobie każdy komentarz, ponieważ motywują mnie do dalszej pracy.
Pozdrawiam cieplutko!