Tytuł: Małe kobietki
Autor: Louisa May Alcott
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: MG
[...], bo miłość odpędza strach, a wdzięczność przezwycięża dumę.
Cztery nastoletnie siostry - Mag, Jo, Beth oraz Amy - razem z mamą mieszkają w Orchard House. Muszą radzić sobie bez ojca, ponieważ wyjechał służyć na wojnie. Mimo ubóstwa w rodzinie panuje wiele radości. Na naszych oczach dziewczynki wchodząc w dorosłość, przeżywają zabawne przygody i nawiązują przyjaźnie, codziennie walcząc ze swoimi słabościami.
Bohaterki Małych kobietek są naprawdę świetnie wykreowane. Każda z nich ma inne cechy, lęki i marzenia, inaczej się zachowuje i myśli. Cztery siostry - cztery różne osobowości. Najstarsza - Meg - jest
opiekuńcza, cierpliwa i rozsądna, a także próżna i zbyt dumna. Ciągnie ją do bali i pięknych strojów. Jo jest bezpośrednia i troszkę postrzelona oraz ma wybujałą wyobraźnię i zaraża wszystkich radością. Utalentowana muzycznie, nieśmiała, cicha i skromna Beth oddałaby życie za swoją rodzinę. Najmłodsza Amy jest rozkapryszona i samolubna, lecz ma dobre serduszko. Wśród tylu różnych charakterów po prostu nie da się nudzić! Mimo że Mag, Jo, Beth i Amy to cztery indywidualności, to dziewczynki kochają się z całego serca i nie mogą żyć bez siebie.
Książka jest bardzo wesoła, przygody Mag, Jo, Beth, Amy i ich przyjaciela Laurie'ego wywołują uśmiech na twarzy. Czytając zastanawiałam się, co tym razem wymyślą. Gdy przypatrujemy się zmaganiom dziewczynek z ich wadami możemy wyciągnąć różne morały. A prosty język ma swój urok, dzięki któremu czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Zaczynając Małe kobietki żałowałam, że robię to dopiero w wieku piętnastu lat i jestem już "za stara" na tę książkę. A kończąc bardzo cieszyłam się z tego faktu. Małe kobietki to książka mojego późnego dzieciństwa i wcale nie uważam, że przeczytałam je za późno. Przeczytałam je w idealnym momencie.
Serdecznie polecam Wam Małe kobietki! Tak uroczej i słodkiej książeczki nie czytałam już dawno. Niejednokrotnie wywołała u mnie wspomnienia z beztroskich lat dzieciństwa. Nie jest historią, którą zapomnę po paru dniach, wierzę, że ona zostanie w moim sercu na długo. Naprawdę śliczna i urzekająca książka, warto ją przeczytać i to nie tylko dlatego, że jest zaliczana do klasyki literatury.
MOJA OCENA: 8/10
Za książkę i okazane mi zaufanie dziękuję wydawnictwu MG!
Z tę książkę również zabieram się już tyle czasu, że aż strach mówić. Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że w żadnej z okolicznych bibliotek nie ma "Małych kobietek".
OdpowiedzUsuńhttp://aaha-aahaa.blogspot.com/
Uwielbiam Małe Kobietki, to jedna z książek, do której chciałabym teraz wrócić po latach :)
OdpowiedzUsuńChoruję na tę książkę już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńChciałabym serdecznie zaprosić do udziału w moim autorskim czytelniczym wyzwaniu pt. KLUCZNIK.
W skrócie - polega ono na czytaniu książek posiadających zaproponowane comiesięczne kluczniki, czyli hasła-klucze.
Szczegóły tutaj: http://recenzjeami.blogspot.com/2014/03/wyzwanie-czytelnicze-klucznik.html
Pozdrawiam
"Małe kobietki" są w moich planach czytelniczych od dawna... Mam nadzieję, że w końcu uda mi się je przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńTo naprawdę cudowna książka. Dzięki Tobie sobie o niej przypomniałam i sięgnę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńA na mnie jakiegoś dużego wrażenia "małe kobietki" nie zrobiły. Ta książki była zbyt przesłodzona, zdecydowanie bardziej wolą Bronte :D
OdpowiedzUsuńNadal czekam na Felix, Net i Nika.
OdpowiedzUsuń