Autor: Ranson Riggs
Tytuł: Osobliwy dom pani Peregrine
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Media Rodzina
I ruszyłem przed siebie kompletnie
bez celu. Czasem trzeba po prostu
wyjść na zewnątrz.
bez celu. Czasem trzeba po prostu
wyjść na zewnątrz.
Życie Jacoba nie zapowiadało się ekscytująco. Pogodził się z myślą, że nigdy nie zostanie odkrywcą i nigdy nie będzie miał wielu przyjaciół. Ważne miejsce w jego życiu zajmował dziadek. To on najbardziej mu imponował i to on opowiadał mu najlepsze historie na dobranoc o pogodnym sierocińcu na walijskiej wysepce, ukrytym przed złem, wojną i potworami… Aż pewnego dnia dziadek Portman umarł w niejasnych okolicznościach. I wtedy wszystko się zaczęło…
Jacob wyrusza na odciętą od świata wyspę, by zgłębić jej tajemnice. Czy zmierzy się z potworami ze swoich snów? Czy osobliwe dzieci ze starych fotografii naprawdę istniały? Co jest bajką, a co prawdą? Co jest faktem, a co urojeniem?*
Tytułowa osobliwość to zdecydowanie główny składnik tej książki. To prawdziwy unikat, dawno nie czytałam czegoś tak oryginalnego, nietuzinkowego, innego. Te wszystkie cechy powieści tworzą świetny i niezwykle osobliwy klimat, który wypełnia całą przestrzeń wokół czytelnika.
Mocną stroną książki jest jej wydanie. Okładka z lewitującą dziewczynką, dobrej jakości papier, piękny zapach oraz niezwykłe, nienaturalne i tajemnicze fotografie. One również wprowadzają ten osobliwy klimat i dają naprawdę dobry efekt. Myślę, że ta część książki spodoba się nawet osobom, której nie lubią ilustracji w książkach, bo przeczytać o osobie bez tęczówek i źrenic, a spojrzeć w takie oczy, to zupełnie dwie różne rzeczy.
Na okładce możemy przeczytać, że Osobliwy dom pani Peregrine pochłania bez reszty. I muszę przyznać, że to prawda, bo pochłonęłam ją w zaledwie kilka godzin. A naprawdę rzadko kiedy zdarza mi się przeczytać książkę w jeden dzień...
Przyznam się szczerze, że nie mogłam się początkowo do tej książki przełamać. Zdejmowałam ją z półki kilka razy, aż wreszcie się przemogłam, zaczęłam czytać i zostałam przez nią pochłonięta. Raczej do niej nie wrócę, ale bardzo się cieszę, że mogłam po nią sięgnąć. Nie trafiła na listę moich ulubionych książek, ale będę ją wspominać miło. A teraz pozostaje mi tylko to, żeby ją Wam polecić. Więc polecam. Warto. (I warto powąchać!)
Tytułowa osobliwość to zdecydowanie główny składnik tej książki. To prawdziwy unikat, dawno nie czytałam czegoś tak oryginalnego, nietuzinkowego, innego. Te wszystkie cechy powieści tworzą świetny i niezwykle osobliwy klimat, który wypełnia całą przestrzeń wokół czytelnika.
Mocną stroną książki jest jej wydanie. Okładka z lewitującą dziewczynką, dobrej jakości papier, piękny zapach oraz niezwykłe, nienaturalne i tajemnicze fotografie. One również wprowadzają ten osobliwy klimat i dają naprawdę dobry efekt. Myślę, że ta część książki spodoba się nawet osobom, której nie lubią ilustracji w książkach, bo przeczytać o osobie bez tęczówek i źrenic, a spojrzeć w takie oczy, to zupełnie dwie różne rzeczy.
Kiedyś marzyłem o ucieczce przed zwykłym życiem, ale tak naprawdę moje życie
nigdy nie było zwyczajne. Po prostu nie zauważałem jego niezwykłości.
nigdy nie było zwyczajne. Po prostu nie zauważałem jego niezwykłości.
Przyznam się szczerze, że nie mogłam się początkowo do tej książki przełamać. Zdejmowałam ją z półki kilka razy, aż wreszcie się przemogłam, zaczęłam czytać i zostałam przez nią pochłonięta. Raczej do niej nie wrócę, ale bardzo się cieszę, że mogłam po nią sięgnąć. Nie trafiła na listę moich ulubionych książek, ale będę ją wspominać miło. A teraz pozostaje mi tylko to, żeby ją Wam polecić. Więc polecam. Warto. (I warto powąchać!)
Za książkę dziękuję bardzo wydawnictwu Media Rodzina!
*opis pochodzi z okładki
Chętnie przeczytam. Zachęciłaś mnie w momencie, gdy napisałaś, że to oryginalna i nietuzinkowa książka :)
OdpowiedzUsuńjak będzie okazja, to chętnie przeczytam. uwielbiam czytać książki ze zdjęciami (jak jeszcze np Cień wiatru), albo najlepiej - z obrazkami *_*
OdpowiedzUsuńO,widzę,że kolejna osóbka wącha książki...? Może nie jest ze mną tak źle. :D
OdpowiedzUsuńOsobliwy Dom Pani Peregrine od dawna chodzi za mną, domagając się uwagi. Niestety na razie mam tyle zaległych książek, że musi poczekać jeszcze trochę... :(
OdpowiedzUsuńOch, wąchanie ksiązek zawsze spoko, jak to się mówi. xD
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie zwracałam większej uwagi na ten tytuł, ale po zapoznaniu się z Twoją recenzją jestem skłonna się za nim rozejrzeć, dopaść w swoje ręce, powąchać i przeczytać. ;)
Kurde, totalnie kupiłaś mnie pierwszym cytatem. Po Twojej recenzji mam ogromną ochotę na tę książkę,czuję, że dobrze mi zrobi.
OdpowiedzUsuńWąchanie książek to coś, co mole książkowe lubią najbardziej. Oczywiście zaraz po przytuleniu, pogłaskaniu i przeczytaniu XD Kojarzę tytuł, ale rzadko (albo w ogóle) spotykałam się z recenzjami na jej temat. Lubię przeczytać czasami coś innego, więc w wielką przyjemnością sięgnęłabym po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńOstatecznie przekonał mnie do niej zapach ;D