Autor: Michelle Cohen Corasanti
Tytuł: Drzewo migdałowe
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 392
Wydawnictwo: SQN
Dobre rzeczy utrudniają wybór,
złe rzeczy nie pozostawiają wyboru.
złe rzeczy nie pozostawiają wyboru.
Uwielbiam ten moment, kiedy podczas czytania zaczynam rozumieć, co tak naprawdę oznacza tytuł książki. Ta chwila, gdy orientujesz się, że powieść nie została nazwana przypadkowo, że ma głębszy sens. Tak samo było w przypadku Drzewa migdałowego autorstwa Michelle Cohen Corasanti. Te dwa słowa niezwykle idealnie ilustrują to, co znajduje się w powieści, dokładnie współgrają z historią Ahmada. Lepiej nazwać tej książki nie było można.
Drzewo migdałowe jest historią Palestyńczyka Ahmada. Chłopiec wychowuje się w trudnych warunkach, w czasie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Jego życie jest pełne strachu, przemocy i rozlanej krwi. Gdy z powodu jednej tajemnicy Ahmada życie jego rodziny się rozpada. Chłopak musi szybko dorosnąć, żeby utrzymać i otoczyć opieką rodzinę. A przede wszystkich nie może ich zawieźć. Ahmad, zafascynowany matematyką i fizyką, aby zarobić pieniądze zajmuje się budowaniem domów dla Żydów. Naukowe umiejętności otwierają mu drzwi do lepszego życia. Życia pełnego sukcesów, ale i tragedii oraz przeciwności, którym musi stawić czoła. A temu wszystkiemu przygląda się drzewo migdałowe, które śledzi całe życie Ahmada i jego rodziny.
Trudno mi jest tutaj coś napisać o tym, jak mi się czytało, o bohaterach, o języku, jakim posługiwała się autorka. To kolejna książka, która zamknęła mi usta, której nie da się przeczytać jednym tchem, gdyż co jakiś czas trzeba zrobić sobie przerwę i chwilę podumać, zastanowić się nad treścią, ale i nad swoim życiem.
Nienawiść bierze się ze strachu i braku wiedzy. Gdyby ludzie mogli poznać tych,
których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość.
których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość.
Książka stała się dla mnie inspiracją. I niewątpliwie będzie nią dla każdego, kto ją przeczyta. Mimo bardzo trudnych warunków Ahmadowi udało się dokonać wielkich rzeczy. Dlaczego w takim razie my nie możemy robić niezwykłe rzeczy. Możemy tak jak on spełniać nasze marzenia i dać się zaskoczyć, bo bo ich spełnienia często przewyższa nasze najśmielsze pragnienia. Warto czasem zaryzykować. I nie bać się porażki, bo ona sprawi, że staniemy się mądrzejsi.
Wróćmy jeszcze do drzewa migdałowego. Symbolizuje ono miejsce, które jest jedyną przystanią głównego bohatera, całe życie z nim jest i całe życie go chroni. Ogromna ilość wydarzeń w książce jest związana z drzewem migdałowym. Dla Ahmada jest ono było podporą, czymś stałym, jedyną niezmienną rzeczą w jego życiu.
Oczywiście, Drzewo migdałowe polecam. To piękna, mądra, poruszająca i motywująca do czytania książka. Jednak momentami Drzewo migdałowe po prostu mnie przytłaczało. Trudno będzie mi o niej zapomnieć. Przytłaczała mnie ta wojna, przemoc, brak wody i pożywienia, ból, życie w okropnych warunkach. To cierpienie bardzo mnie dotknęło, momentami nie miałam już siły o tym czytać. Do tym doświadczeniu mogę powiedzieć, że warto się dwa razy zastanowić, czy naprawdę chce się ją czytać.
Nie możesz cofnąć czasu i zacząć wszystkiego od nowa,
ale możesz od tej chwili tworzyć nowe zakończenie.
ale możesz od tej chwili tworzyć nowe zakończenie.
A Ty? Znalazłeś już miejsce, które ma Cię chronić przez całe życie?
Recenzja dla portalu literatura.juventum!
kurczę, ale ja bardzo chcę to przeczytać! <3
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę na początku wakacji i dalej miło ją wspominam, bo była pełna fajnych momentów i wielu pięknych cytatów! <3
OdpowiedzUsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuńMam na nią wieeeeelką ochotę! <3 Już tyle pięknych recenzji czytałam o niej i wciąż nie mogę jej zdobyć, ale z pewnością przeczytam :) Muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńU mnie konkurs, Juleczko, więc jeśli chcesz wygrać jedną z dwóch książek, serdecznie zapraszam: http://natala-czyta.blogspot.com/2014/08/konkurs.html
Ściskam mocno :*
kuusisz. lubię książki tego pokroju, zawsze mnie poruszają. mam nadzieję, że jak już dorwę, to spodoba mi się jak Tobie. no i jaka śliczna okładka ♥
OdpowiedzUsuńOstatni cytat, który dałaś - fenomenalny. Ciekawe kiedy wpadnie w moje ręce :3
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja,na pewno przeczytam tę książkę. :D
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja! Aż miło się ją czytało! :) Chętnie kiedyś sięgnę po książkę! :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam wiele pochlebnych recenzji, twoja też do takich nalezy, więc chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńLubię książki pełne emocji, ale nie przepadam za aż takimi wzruszającymi powieściami. Może w przyszłości dam szansę tej lekturze, bo każda recenzja, którą czytałam na jej temat jest niezwykle pozytywna! ;)
OdpowiedzUsuńŻeby nie ta wojna... :/
OdpowiedzUsuńJak napisałaś pod koniec - zastanowię się dwa razy, zanim przeczytam. Obawiam się, że mogłabym wyjść z tego z duszą roztrzaskaną na kawałki przez nadmiar cierpienia.
Jednak brzmi na tyle wspaniale, że może kiedyś dam jej szansę :3
P.S. Pierwszy raz od zmiany wyglądu wchodzę z komputera i muszę przyznać, że blog ślicznie wygląda w nowym układzie, po zmianach nagłówka i kolorystyki. Jestem oczarowana ^^
Marzę? Pragnę? Nie wiem jak nazwać to jak bardzo chce przeczytac tą ksiażkę! Piękna okładka, ciekawa fabuła aczkolwiek nie łatwa, a do tego jest ona wzruszająca, a kazdemu przyda się uronić parę łez nad lekturą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam