sobota, 18 stycznia 2014

048. PROWINCJA PEŁNA CZARÓW





Tytuł: Prowincja pełna czarów
Autor: Katarzyna Enerlich
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: MG
Kategoria: Literatura piękna

"Żyć prostotą. To chyba najlepszy sposób na ten świat."






Na Mazurach rozgrywają się dalsze losy Ludmiły oraz jej rodziny. We wsi pojawia się kobieta, która staje głównym powodem rozmów i plotek mieszkańców. Ludmiła zauważa, że ów tajemnicza kobieta za każdym razem wygląda inaczej. Postanawia poznać ją bliżej, a przy okazji wplątuję w pewną tajemniczą historię...

Przyznam się, że wzięłam tę książkę w ciemno. Dostałam propozycję od Wydawnictwa MG, otrzymania do recenzji najnowszej książki Katarzyny Enerlich. Nie zastanawiałam się długo, mimo że nie przeczytałam poprzednich tomów cyklu(o których, zresztą, dowiedziałam się dopiero, gdy książka już do mnie dotarła). Bardzo spodobał mi się tytuł, okładka też niczego sobie, więc czemu nie? 

Widać, że Autorka bardzo porządnie przygotowała się do pisania książki - te wszystkie zdjęcia czy przepisy. Stworzyła ciekawą historię o magii codzienności. Tajemnica Kulawej Erny przypadła mi do gustu, a jej zakończenie naprawdę mnie zaskoczyło i wywołało uśmiech na mojej twarzy.

"Wraz z nauką liter wchodzimy w nowy świat. Otwiera się przed nami coś, czego nie znaliśmy wcześniej, jakbyśmy wyszli z salonu do ogrodu."

Niestety, nie obyło się bez zgrzytów... Muszę przyznać, że nieszczególnie przypadła mi do gustu narracja pierwszoosobowa. Nie zapałałam szczególną sympatią do Ludmiły i irytowały mnie jej niektóre przemyślenia. Według mnie, niektóre treści były niepotrzebne, momentami troszkę się dłużyło, mimo że czytało się bardzo szybko - książeczkę przeczytałam w jeden dzień. Oprócz małej Zosi, nie było postaci, którą bym uwielbiała. Owszem kilka osób polubiłam - Bronię czy Anię, ale czuję, że szybko o nich zapomnę.

Prowincja pełna czarów nie zauroczy każdego - to pewne. Może wydawać się zwyczajna, ale zwyczajność może być magiczna. W książce odnajdziemy tę magię codzienności. Nie jest powieść, która mnie zachwyciła i nie znalazłam w niej emocji, które tak sobie cenię w książkach. Mimo wszystko czytało mi się lekko i przyjemnie, mimo kilku kryzysowych miejsc. Nie zmuszam do czytania tej książki ani też nie zniechęcam. Decyzja czy chcecie zawitać do prowincji magicznej codzienności zależy od Was...

"Nie jesteśmy samotnymi wyspami i to, co w życiu nam się zdarza, dzieje się dzięki innym ludziom."

MOJA OCENA: 6/10

Za możliwość przeczytania Prowincji pełnej czarów dziękuję Wydawnictwu MG!



5 komentarzy:

  1. Powiem, że okładka bardzo mi się spodobała i również patrząc jedynie na nią, wzięłabym ją "w ciemno". Być może poszukiwać nie będę, ale gdy trafię przez przypadek to chętnie zapoznam się z tą historią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam poprzednią część i wspominam bardzo miło, "Prowincja pełna czarów" już stoi na półce :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż, nie słyszałam nigdy o tej autorce. Ale jeśli trafi się kiedyś na półce u kogoś znajomego... Czemu nie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem że książka ciekawa,ale czekam na dalsze losy Ludmiły,mam nadzieje że to nie koniec jej losów.Jestem ciekawa kiedy będzie można przeczytać o jej dalszym losie?

    OdpowiedzUsuń

Kochany Czytelniku!
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli pozostawisz tutaj swój ślad. Ten blog jest miejscem, gdzie dzielę się z innymi moimi myślami, dlatego chętnie przeczytam Twoje spostrzeżenia. Bardzo cenię sobie każdy komentarz, ponieważ motywują mnie do dalszej pracy.
Pozdrawiam cieplutko!