czwartek, 26 czerwca 2014

082. SZEPTUCHA






Tytuł: Szeptucha
Autor: Iwona Menzel
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: MG












W zagubionych wśród nadbiebrzańskich bagien Waniuszkach modlitwą i ziołami leczy się stara Oleszczukowa. Kiedy niespodziewanie umiera, wieś oczekuje od jej wnuczki Oleny, że będzie kontynuowała rodzinną tradycję. Olena rezygnuje z marzeń o studiach medycznych i zostaje wioskową szeptuchą.

Życie w Waniuszkach wciąż jeszcze opiera się na niewzruszonym fundamencie zasad, tradycji i Słowa Bożego. Wszystko ma tam swój ład, ludzie czynią to, co do nich należy, każdy wie, gdzie jest jego miejsce. Jednak nawet i do Waniuszek nieuchronnie nadciąga nowe. Legenda o tajemniczym pustelniku, który na uroczysku Łojmy zbierał popsute lalki i przybijał je do drzew, sprowadza znanego filmowca z Warszawy, Alka Litwina. Olena znajduje w Alku przyjaciela i powiernika, z którym może się podzielić sekretami swojej sztuki i najskrytszymi myślami. Po raz pierwszy w życiu nie czuje się samotna...*

Najpierw spodobała mi się okładka... A później już nic. Chyba jedynie to, że książka się skończyła. Wtedy miałam ochotę zatańczyć taniec radości. Poczułam wielką ulgę, że ta męka się skończyła.

Na około piętnastej stronie uznałam, że książka jest słaba. A później z każdą stroną było tylko gorzej. A głupotą bohaterów po prostu nie umiałam się nadziwić. Naprawdę, podobno jestem człowiekiem dobrym i delikatnym, ale podczas czytania moje myśli odbiegały do lekcji historii, na których pani opowiadała nam o średniowiecznych torturach... Miałam ochotę coś zniszczyć, czymś rzucić, a nawet zrobić komuś krzywdę.

Sztuczne dialogi, idiotyzmy na prawie każdej stronie, niezbyt przyjemne pióro autorki, niesmaczne sytuacje, przekleństwa... I ta ironia... Beznadziejna i chora. Nie poczułam żadnego klimatu, żadnej magii Podlasia, tylko zgorszenie, zgorszenie i jeszcze raz zgorszenie.

Nie mogę znaleźć żadnej zalety tej książki. Dopiero niedawno odzyskałam wiarę w polskich pisarzy, ale po książce pani Menzel znowu trudne będzie mi się przekonać do autorów, z którymi wcześniej styczności nie miałam. Czytanie tej książki było prawdziwą męką, więc polecam Wam omijać Szeptuchę szerokim łukiem, żeby nie przeżywać tego co ja.

* - pochodzi z okładki
Za książkę dziękuję serdecznie wydawnictwu MG!


7 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale z Twojej recenzji wnioskuję, że chyba dobrze się stało. Zastosuję się do rady i zdecydowanie będę omijać "Szeptuchę" szerokim łukiem. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, podpisuję się pod Twoją recenzją rękami i nogami. Paskudztwo, nie książka. ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha, opis mnie zaintrygował, ale twoja recenzja jest jednoznaczna c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej książce, ale nie sądziłam, że jest aż taka zła. No cóż, jedna książka na liście mniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis brzmiał ciekawie, a potem przeczytałam Twoją recenzję :D W sumie nigdy nie słyszałam o tej książce, więc i tak moje plany (czyt. żadne) nie ulegną zmianie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mogłabym się jej bliżej przyjrzeć :)
    Pozdrawiam ciepło :):*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie okładka się nie podoba. A powieść,nawet po opisie nie jest w moim guście. Więc raczej nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń

Kochany Czytelniku!
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli pozostawisz tutaj swój ślad. Ten blog jest miejscem, gdzie dzielę się z innymi moimi myślami, dlatego chętnie przeczytam Twoje spostrzeżenia. Bardzo cenię sobie każdy komentarz, ponieważ motywują mnie do dalszej pracy.
Pozdrawiam cieplutko!